- W czasie recesji priorytetem jest utrzymanie pracy, ale z chwilą, gdy gospodarka zaczyna się odbijać, na pierwszy plan wysuwa się realizacja osobistych ambicji. Tak będzie też w przypadku polskich profesjonalistów w Wielkiej Brytanii. Możliwości zaspokojenia zawodowych ambicji są dla nich większe w Polsce niż w Wielkiej Brytanii - powiedział Hume. - Bycie Polakiem na brytyjskim rynku usług finansowych nie jest żadnym negatywem, ale niekoniecznie musi być pozytywem, podczas gdy bycie Polakiem z międzynarodowym doświadczeniem jest w Polsce atutem - tłumaczył.
Hume sądzi, że wybicie się na bardzo konkurencyjnym brytyjskim rynku usług finansowych jest trudniejsze niż na polskim rynku, będącym wciąż w stanie ekspansji: - W Wielkiej Brytanii Polacy są jedną z wielu grup obcokrajowców, co jest niewielkim konkurencyjnym minusem, podczas gdy w Polsce są u siebie, co daje im konkurencyjną przewagę w stosunku do osób bez międzynarodowego doświadczenia - stwierdził.
Uczestniczka seminarium Sylwia Kujawa - szefowa działu wewnętrznej kontroli rynków kapitałowych i bankowości korporacyjnej Banku Zachodniego w Warszawie - sądzi, że dzięki przeniesieniu się z Irlandii do Polski awansowała szybciej, niż gdyby została w Irlandii. Wskazuje, iż jest w wieku trzydziestu kilku lat, a porównywalne stanowisko w Irlandii zajmują osoby po pięćdziesiątce. Jednocześnie zauważa, że na niekorzyść osób, które pracowały w brytyjskim lub irlandzkim banku, działa fakt, iż nie są na bieżąco z polskimi przepisami prawnymi i zasadami rachunkowości. Środowisko pracy w Polsce nie jest tak kosmopolityczne, jak na Zachodzie, a stosunki w nim o wiele bardziej formalne.
W ocenie Monique Frugier, szefowej centrum finansowego banku HSBC w Krakowie, Polacy z zagranicznym doświadczeniem są chętnie zatrudniani, ponieważ są bardziej otwarci na innowacje, łatwiej się adaptują w nowym środowisku pracy i są świadomi kulturowych niuansów, co jest ważne w kontaktach z klientami.
PAP, zew