Już w pierwszym dniu procesu Klaus Trzeschan wziął na siebie odpowiedzialność za działania naruszające tajemnicę telekomunikacyjną. Z polecenia byłego prezesa Telekomu Kaia-Uwe Rickego tropił źródła przecieku. Jednak Ricke nie nakazał wprost inwigilacji podejrzewanych osób. Prokuratura nie zdołała udowodnić złamania prawa zarówno byłemu prezesowi koncernu, jak również byłemu szefowi rady nadzorczej Klausowi Zumwinkelowi, choć - jak twierdzą media - istniały wskazówki, że obaj wiedzieli o prowadzonej inwigilacji. Nie stanęli oni przed sądem.
Oprócz Trzeschana w procesie oskarżone zostały jeszcze trzy osoby, uwikłane w aferę. Postępowanie przeciwko jednej z nich umorzono z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego. Dwaj pozostali, również pracownicy Deutsche Telekom, zostali skazani na karę grzywny.
zew, PAP