"Ukrainska Prawda" wyjaśnia, że z wyboru wykonawców robót na Stadionie Olimpijskim drogą przetargu rząd w Kijowie zrezygnował specjalną decyzją z kwietnia bieżącego roku. W lipcu ukraiński parlament dodatkowo uchwalił ustawę o przygotowaniach do ME-2012, w której wskazano, że za zakup towarów i usług w związku z Euro 2012 odpowiada rządowa Agencja Narodowa Euro 2012.
Na czele Agencji stoi Wołodymyr Kowałewski, człowiek wicepremiera Borysa Kołesnikowa (odpowiadającego za przygotowania do turnieju z ramienia rządu), który wcześniej kierował budową stadionu Donbas-Arena w rodzinnym mieście wicepremiera, Doniecku - czytamy. Gazeta informuje, że przez Agencję Kowałewskiego przechodzą wszystkie pieniądze, wypłacane z budżetu na wydatki związane z ME-2012. Koszty te przeznaczane są nie tylko na modernizację obiektów sportowych i dróg, ale także na takie przedsięwzięcia, jak przygotowanie rozwoju transportu w miastach-gospodarzach turnieju.
"Ukrainska Prawda" określa ten mechanizm jako "absurdalny" i podaje przykład zrealizowanego za pośrednictwem Narodowej Agencji zakupu ławek dla jednej ze stacji metra w Charkowie. "Za 10 ławek dla jednej stacji metro zapłacono 630 tysięcy hrywien (ponad 238 tys. złotych), co oznacza, że jedna ławka kosztowała więcej, niż trzy włoskie skórzane kanapy" - oburzają się autorzy artykułu.
Podobnie jest - zdaniem gazety - z modernizacją drogi ze Lwowa do ukraińsko-polskiego przejścia granicznego Krakowiec-Korczowa. "Na generalnego wykonawcę (budowy) bez przetargu wybrano doniecką grupę finansowo-przemysłową Altkom, która zrealizuje projekt o wartości 3,4 mld hrywien (ponad 1,2 mld złotych). Wcześniej ten sam Altkom po wejściu Kołesnikowa do rządu, został generalnym wykonawcą budowy lwowskiego stadionu i modernizacji lotniska" - napisała gazeta.
zew, PAP