Zgodnie z konstytucją, w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe. Referendum takie ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, lub prezydent za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Referendum - w ocenie SLD - stworzyłoby warunki "dla ogólnonarodowej debaty, w której zostaną przedstawione korzyści i zagrożenia związane z programem energetyki jądrowej, a także konsekwencje zaniechania tego programu".
Sto lat
Zdaniem szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, decyzja w sprawie energetyki jądrowej "będzie skutkowała nawet na sto lat". - Ważne jest, aby decyzja, którą podejmiemy w polskim parlamencie była podjęta z pełną wiedzą i z przeświadczeniem, że wysłuchaliśmy wszystkich stron w tej dyskusji - mówił Napieralski. Jego zdaniem, trzeba zadać sobie pytanie, czy damy sobie radę bez energetyki jądrowej, czy jest dla niej alternatywa, "zapewniająca dostateczną ilość energii". - Czy korzystne dla gospodarki, bezpieczne oraz realne jest szukanie przyszłości w budowaniu energetyki rozproszonej, opartej o małe elektrownie i elektrociepłownie, zasilane paliwami dostępnymi w kraju - pytał Napieralski.
"Nikt z Polakami nie rozmawia"
Stwierdził, że nikt z Polakami nie rozmawia, nie przekonuje, nie informuje w sprawie energetyki jądrowej. - Musimy sobie przedstawić argumenty, która droga dla Polski jest dobra, i która będzie rozwijała naszą gospodarkę - dodał. Szef SLD rozważał, "czy dzisiaj poszukiwanie tylko jednego rozwiązania, czyli energetyka atomowa i wyłożenie miliardów złotych na ten jeden projekt, czy te pieniądze będą dobrze skonsumowane i dadzą nam efekt na przyszłe lata, czy też szukać innych rozwiązać, a pieniądze przeznaczyć na badania, które pozwolą unowocześnić gospodarkę, czy szukać rozwiązań w tzw. rozproszonej energetyce, by społeczności lokalne w tym uczestniczyły".
Polska planuje wybudowanie dwóch elektrowni jądrowych o mocy 3000 MW każda. Pierwszy blok miałby ruszyć w 2020 r. Inwestorem ma być Polska Grupa Energetyczna (PGE), która planuje, że w obu siłowniach wykorzystano by taką samą technologię. Koszty budowy tych elektrowni oraz towarzyszących im inwestycji w rynek energii rząd szacuje na 100 mld zł.
zew, PAP