"Ślinią się, żebyśmy jak najszybciej upadli. Do tego nie dojdzie"

"Ślinią się, żebyśmy jak najszybciej upadli. Do tego nie dojdzie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alaksandr Łukaszenka (fot. mat. prasowe) 
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zapewnił, że Białoruś ani na jotę nie odejdzie od obecnego "społeczno-gospodarczego modelu rozwoju" - informują białoruskie media.
Pytany o pojawiające się w niektórych mediach przestrogi, że  obecny model funkcjonowania Białorusi może się zawalić, oświadczył: "Nigdy on nie upadł i nigdy nie upadnie. Socjalno-gospodarczy model rozwoju białoruskiego państwa przetrwa. Nie odstąpimy od niego ani na  jotę, ani na jeden krok" - oświadczył.

Łukaszenka obwinił dziennikarzy o sztuczne wywołanie kryzysu gospodarczego w kraju. - W tym procesie paniki, jaka powstała w naszym kraju, dużą rolę odegrali dziennikarze. Niepokój na rynku konsumenckim powstawał przy aktywnym udziale niektórych mediów - podkreślił.

"Nie upadniemy"

- Teraz próbuje się rozbić Białoruś trochę innymi metodami, między innymi za pośrednictwem tego śmietnika, jakim jest internet. To nowe podejście, które już zyskało aprobatę w niektórych państwach -  powiedział. - Już stoją i się ślinią, żebyśmy jak najszybciej upadli. Ale do tego nie dojdzie - zapewnił.

- Ludzie martwią się dzisiaj, że ceny są wysokie, że niektórym nie  wystarcza towarów importowych. Ale mamy co jeść. A że nie wystarcza pieniędzy? Za kilka miesięcy wyjdziemy z tej sytuacji. Ale  najważniejsze, że sami możemy produkować. A jeśli w ogóle dojdzie do  katastrofy, zamkniemy granice i będziemy kupować tylko to, co będzie nam potrzebne - oznajmił.

Kryzys i jego dobre strony

Białoruś znajduje się obecnie w najgłębszym kryzysie finansowym od  dojścia Łukaszenki do władzy 17 lat temu - ma ogromny deficyt handlowy i  niedobór dewiz. Pod koniec maja była zmuszona do zdewaluowania rubla białoruskiego wobec dolara o 56 proc. Wiele towarów - w tym paliwo i  papierosy - bardzo podrożało.

Łukaszenka wskazywał w piątek, że dewaluacja ma także swoje dobre strony - jest korzystna dla gospodarki zorientowanej na eksport. Twierdził też, że na Białorusi nie ma kryzysu. - Kryzys jest wtedy, kiedy zamyka się przedsiębiorstwa i wyrzuca ludzi na ulicę -  powiedział prezydent.

Łukaszenka obiecuje miliardy

Łukaszenka oświadczył też, że jeśli wszystko się powiedzie, to jego kraj otrzyma wkrótce 10-12 miliardów dolarów. Nie wyjaśnił jednak, skąd te  pieniądze mają pochodzić i za co Białoruś ma je otrzymać. - To będą już nasze pieniądze, nie kredyty - podkreślił Łukaszenka, po czym dodał: "Na razie po prostu nie chcę o tym mówić".

zew, PAP