Zgodnie z wcześniejszymi informacjami "podatek bankowy", który zamierzał wprowadzić resort finansów, miał być rodzajem opłaty ostrożnościowej uiszczanej przez niektóre instytucje prowadzące działalność bankową. Trafiałaby ona na tzw. Fundusz Stabilizacyjny. MF zastrzegało wielokrotnie, że środki te nie zasilałyby budżetu państwa.
Opłata miałaby objąć banki krajowe, oddziały instytucji kredytowych, oddziały banków zagranicznych oraz SKOK-i, a wpływy z niej szacowano na 500-700 mln zł rocznie. Fundusz miał wzmocnić stabilność finansową sektora instytucji finansowych prowadzących działalność depozytowo – kredytową w Polsce oraz rolę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Pod koniec maja premier Donald Tusk poinformował, że jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by projekt ustawy dotyczącej "podatku bankowego" udało się wprowadzić do agendy sejmowej tej kadencji parlamentu. Według Tuska, opłata byłaby daniną, która zabezpieczałaby banki oraz depozytariuszy, a także zwiększałaby możliwości Funduszu Gwarancyjnego.
zew, PAP