Trzeba będzie samolotem
Zdaniem dyrektora rzeszowskiego oddziału GDDKiA, kibice na Euro „będą raczej latać samolotami na mecze do Lwowa niż jechać drogami". - Po stronie ukraińskiej z tą drogą (autostradą A4 - red.) nic się nie dzieje - powiedział. Kaczor stwierdził, że na odcinku autostrady od Rzeszowa na zachód prace są bardziej zaawansowane i "powinny" zakończyć się w połowie przyszłego roku.
Grabarczyk obwinia powódź
- Nie wszystko uda się zakończyć w terminie. Nie miałem wpływu na powodzie, które paraliżowały prace w ubiegłym roku. Jeśli wykonawcy wystosują roszczenia, to my, uwzględniając realne wydarzenia, które usprawiedliwiają przedłużenie terminu, je zaakceptujemy. Wykonawcy wykorzystują dobrą pogodę, pracują na dwie i trzy zmiany, aby nadrobić opóźnienia. Czy uda im się zredukować opóźnienia i wykonać pracę w terminie? Nie wiem. Jestem optymistą - oświadczył minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (PO).
Autostrada na papierze
Autostrada A4 ma przebiegać od dawnego przejścia granicznego z Niemcami w Jędrzychowicach k. Zgorzelca przez m.in. Wrocław, Opole, Kraków, Katowice, Tarnów, Rzeszów do przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej. Łączna długość autostrady ma wynieść ok. 670 km.
zew, PAP