Do protestów przeciwko podatkowej polityce socjalistycznego rządu dołączyli nawet policjanci. "Grecka policja w żałobie. Dzień wypłaty - dniem żałoby" - głosił transparent zawieszony w centrum Aten przez domagającą się podwyżek skrajnie prawicową centralę związkową. Z kolei lewacy protestują w inny sposób: w internecie rozpowszechniają formularz, który można wypełnić i oddać w urzędzie podatkowym. Podatnik ma tam do wyboru: albo odmówić płacenia nowych podatków, albo zapłacić je, zastrzegając prawo odwołania się do sądu w celu stwierdzenia ich domniemanej niekonstytucyjności.
Wyrazicielami niezadowolonego społeczeństwa stali się nawet dysydenci z socjalistycznej większości rządzącej, w tym związane z nimi związki zawodowe państwowego koncernu energetycznego, który ma być sprywatyzowany, jako jedna z wielu greckich firm, by łatać dziurę w budżecie państwa. Komuniści z kolei za najlepszą formę nacisku uznają regularne organizowanie demonstracji w Atenach, gdzie mają wiernych i zdyscyplinowanych zwolenników.
PAP, arb