Przewodniczący PE Martin Schulz powiedział, że w porannej rozmowie z nim premier Donald Tusk zadeklarował zamiar przyjęcia euro przez Polskę do 2015 r. Informację tę zdementował minister finansów Jacek Rostowski. - Pan przewodniczący Schulz ewidentnie nie zrozumiał, co premier mówił. Pan premier nie mówił o żadnym przystąpieniu do strefy euro w 2015 r. - powiedział dziennikarzom obecny na szczycie Rostowski. Na konferencji prasowej na szczycie UE w Brukseli Schulz zadeklarował, że rozumie postawę szefa polskiego rządu w negocjacjach ws. paktu fiskalnego, by uczestniczyć w szczytach euro, skoro Polska chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku.
"Polska to dynamiczna gospodarka"
- Powinniśmy starać się trzymać razem. Polska jest dynamiczną gospodarką i premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku - powiedział Schulz pytany o polski postulat prezentowany przez Donalda Tuska, by uczestniczyć w szczytach euro. Po konferencji w rozmowie z polskimi dziennikarzami potwierdził, że rozmawiał na ten temat na porannym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. - Tak, Donald Tusk i ja jesteśmy całkowicie zgodni, że rok 2015 to cel ambitny, ale do zrobienia - powiedział Schulz. Dodał, że rok 2015 jest nie tylko "do zrobienia" pod kątem spełnienia kryteriów, ale także "życzymy sobie tego". - Uważam, że kraj z rosnącą gospodarką, który ogłasza, że chce wejść do euro, to optymistyczny i pełny nadziei przekaz dla strefy euro. Nie rozumiem, dlaczego kraj taki jak Polska powinien być wykluczony. Przeciwnie. Ci, co zajmują się stabilnością euro, powinni zrozumieć, że fakt, że Polska chce wejść do euro, jest najlepszą wiadomością ostatnich kilku lat - powiedział szef PE. - Polska jest krajem stabilnym, silnym i rosnącym. Z rządem lewicowym byłoby jeszcze lepiej, ale cóż, wyborcy zdecydowali. Myślę, że Polska ma ogromne szanse, by spełnić dość wcześnie, bez narażania na szwank stabilności wewnętrznej kraju, kryteria, by dołączyć do strefy euro. Polska to filar integracji europejskiej - tłumaczył.
"Akt inteligencji gospodarczej"
Zdaniem Schulza, przyjęcie do euro krajów ze wzrostem gospodarczym, jak Polska, to "akt inteligencji gospodarczej". Zaznaczył, że także dla Parlamentu Europejskiego kryterium jest pełne zaangażowanie we wszystkie debaty związane z paktem. - I jeśli tak się nie stanie, PE będzie bardzo trudno wydać pozytywną opinię (o pakcie w głosowanej w czwartek rezolucji - red.) - podkreślił. Przypomniał, że PE był sceptyczny wobec międzyrządowego traktatu, jak również, że - zdaniem PE - niepotrzebne są zmiany traktatu UE, ale "zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym". - Nie możemy więc zaakceptować odcięcia od negocjacji. Tym, którzy są zobligowani wprowadzić euro, czyli wszystkim poza Danią i Wielką Brytanią, powinno umożliwić się uczestnictwo w negocjacjach dotyczących unii fiskalnej jako pełnoprawnym uczestnikom, to także dotyczy PE - wyjaśnił Schulz.
Szef PE podkreślił, że wśród 26 krajów UE, które chcą uczestniczyć w pakcie fiskalnym, nie może być podziałów na "17" i tych, "którzy jeszcze nie są w euro". Schulz akcentował podczas konferencji konieczność wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, jeśli nie w całej UE, to przynajmniej w strefie euro. - Obywatele UE chcą wzrostu, pracy oraz ograniczenia spekulacji. Dla wzrostu potrzebne są nowe przychody - mówił. Apelował też o euroobligacje, które zaradzą rosnącym kosztom obsługi długu krajów strefy euro. Ponieważ Wielka Brytania zablokowała zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, zostaną wdrożone umową międzyrządową 17 krajów eurolandu oraz chętnych państw spoza strefy euro.
PAP, arb, eb