"To nie projekt rządowy"
Minister w kancelarii premiera Adam Jaser powiedział, że nic nie wie, by premier Donald Tusk zlecał przygotowanie projektu dotyczącego utworzenia Infrastrukturalnego Funduszu Gwarancyjnego. - Że Instytut coś tam sobie wymyślił, to wiem, natomiast nie jest to żaden projekt rządowy - zaznaczył Jaser.
- To oznacza, że w momencie nawet utraty władzy przez PO, politycy, którzy zajmują teraz funkcje, bądź osoby z nadania PO przez najbliższe 6 czy 7 lat byłyby nie tylko w radzie nadzorczej tej instytucji, ale we wszystkich spółkach z udziałem Skarbu Państwa - powiedział Joński. Według niego, dokument zakłada ponadto: szybkie dokończenie prywatyzacji, obsadę stanowisk w radach nadzorczych największych spółek Skarbu Państwa, a także przejęcie przez Fundusz kompetencji ministerstw. Jak tłumaczył Joński, obecnie jest tak, że to poszczególne resorty nadzorują podległe im spółki Skarbu Państwa, w myśl proponowanych zmian natomiast, kontrolę m.in. nad finansami tych spółek przejąłby Infrastrukturalny Fundusz Gwarancyjny.
Jakie zagrożenia niesie powstanie takiego Funduszu?
- Oczywiście obsadzanie przez PO bez kontroli Sejmu i rządu stanowisk w spółkach z udziałem Skarbu Państwa - ocenił rzecznik Sojuszu. Według niego, dokument opracował Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, w którego radzie fundatorów znaleźli się m.in. byli działacze pierwszej partii Donalda Tuska, Kongresu Liberalno-Demokratycznego: obecny komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski, Jacek Merkel i Jan Szomburg. Joński powiedział też, że zgodnie z jego wiedzą, powstanie dokumentu zlecił sam premier.
- Chcemy złożyć wniosek do pani marszałek Sejmu, aby uzupełnić porządek obrad najbliższego posiedzenia tak, aby premier poinformował o tym dokumencie i o powołaniu tej instytucji, ale również kto zlecił, kto zapłacił za powstanie tego dokumentu - podkreślił Joński.
ja, PAP