W Polsce nie będzie upraw kukurydzy GMO. Czy to dyskryminacja?

W Polsce nie będzie upraw kukurydzy GMO. Czy to dyskryminacja?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Sawicki obiecał protestującym organizacjom ekologicznym, że wprowadzi zakaz upraw kukurydzy MON 810 (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Minister rolnictwa Marek Sawicki zapewnił, że w Polsce zostanie wprowadzony zakaz upraw modyfikowanej kukurydzy MON 810. 3 kwietnia przed kancelarią premiera wprowadzenia zakazu domagały się organizacje ekologiczne.

- Prawo europejskie zakazuje jakiejkolwiek dyskryminacji roślin genetycznie modyfikowanych, ale daje możliwości stosowania w  uzasadnionych przypadkach zakazu krajowego. Z takiej możliwości chcę skorzystać – powiedział Sawicki.

Dodał, że zakaz zostanie wprowadzony w formie rozporządzenia. - Rozporządzenie, którego konsultacje społeczne ogłosiłem przed dwoma tygodniami, jest przygotowane. Wprowadza całkowity zakaz uprawy kukurydzy MON 810 w Rzeczpospolitej Polskiej - podkreślił minister. - Uzasadnieniem tego zakazu jest ewentualna możliwość przenoszenia pyłku tej kukurydzy na pożytki pszczele - dodał.

Modyfikowana genetycznie kukurydza zagraża różnorodności genetycznej

Ekolodzy z Greenpeace i innych organizacji przeciwnych genetycznie modyfikowanym organizmom (GMO) protestowali, grając przed kancelarią premiera na bębnie, w który od południa do wieczora jednocześnie uderzało kilkadziesiąt osób. Przekazali do Kancelarii Premiera Rady Ministrów petycję w  sprawie zakazu upraw modyfikowanej kukurydzy w Polsce.

Zdaniem ekologów projekt rozporządzenia przygotowany przez ministra rolnictwa opiera się na podstawach prawnych, które mogą zostać odrzucone przez Komisję Europejską. Ekolodzy sądzą, że wystarczy - tak jak to  zrobiły inne kraje europejskie - skorzystać z tzw. klauzuli bezpieczeństwa w dyrektywie dotyczącej upraw GMO i zabronić uprawy kukurydzy MON 810. - Zakaz wprowadziły Niemcy, Francja, Węgry, Luksemburg, Grecja i Austria, a w Bułgarii trwają prace nad podobnym rozwiązaniem - podał rzecznik Greenpeace. Rządy te uznały, że  genetycznie modyfikowana kukurydza może zagrozić różnorodności biologicznej.

Według Sawickiego polskie uzasadnienie przygotowane przez prawników resortu ma większą szansę na obronę przed KE. - Uzasadnienia innych krajów, które wprowadziły zakaz, m.in. Niemiec - związane z wymieraniem pchełki wodnej, są teraz podważane przez Trybunał Europejski i szuka się innego rozwiązania - tłumaczył.

"Apeluję o pośpiech"

Podkreślił, że gdyby parlament szybko uchwalił ustawę dotyczącą nasiennictwa, której projekt przygotował prezydent, to Polska mogłaby taki zakaz wprowadzić natychmiast. - Poinformowalibyśmy komisję, że taki zakaz został wprowadzony, a potem komisja może to badać. Natomiast, jeśli nie będzie tych przepisów - przed wprowadzeniem zakazu w życie decyzją naszej Rady Ministrów - będę musiał uzyskać zgodę Komisji Europejskiej, a to będzie o wiele trudniejsze - ocenił.

- Dlatego apeluję do parlamentu, do posłów o pośpiech. Będę o tym rozmawiał jeszcze podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, żeby nad projektem pana prezydenta pochylić się z rozwagą, ale bez zbędnej zwłoki - podkreślił.

W ocenie ekologów w Polsce areał upraw GMO w naszym kraju rośnie i  nikt go nie kontroluje. Rolnicy korzystają z niespójności polskiego systemu prawnego, w którym istnieje zakaz handlu ziarnami GMO z  przeznaczeniem na wysiew, lecz sam wysiew nie jest zabroniony. Obchodzą oni zakaz obrotu ziarnem, kupując je za granicą - np. w Czechach, i  wysiewają na swoich polach. Ekolodzy szacują, że w Polsce jest już ok. 3  tys. ha pól obsianych kukurydzą MON 810. Według Greenpeace oznacza to  realne zagrożenie skażeniem naturalnych upraw, a to z kolei może zagrozić eksportowi polskiej żywności.

is, PAP