Politycy Platformy Obywatelskiej tłumaczyli, że rozpoczęta przez rząd kampania jest potrzebna, aby rzetelnie informować społeczeństwo o reformie emerytalnej. Posłanka PO Izabela Leszczyna podkreśliła, że partie opozycyjne - odnosząc się do kwestii reformy emerytalnej - budują swój przekaz do społeczeństwa jedynie na lęku, strachu i negatywnych emocjach. - Uważamy, że to jest nieuczciwe, a Polakom należy się rzetelna informacja i powiedzenie co, jak, kiedy i dlaczego z reformą emerytalną - zaznaczyła. Z kolei poseł PO Sławomir Neumann wyjaśniał, że brak reformy emerytalnej może spowodować drastyczną podwyżkę podatków - najprawdopodobniej VAT lub podniesienie składki emerytalnej do mniej więcej 30 proc. albo drastyczne obniżenie emerytur. - Musimy powiedzieć Polakom prawdę o tym, co nas czeka w przyszłości. Albo będziemy płacić wyższe składki czy podatki, albo będziemy dłużej pracować. Tego wyboru musimy dokonać w najbliższych tygodniach - podkreślił.
Kampanię informacyjną krytykują tymczasem politycy opozycji. Wiceszefowa PiS Beata Szydło uznała planowaną kampanię za "kuriozalną". - To jest kuriozum, że ma być kampania na temat czegoś, co nie wiemy jak do końca będzie wyglądało. Przecież ciągle nie ma jednoznacznej deklaracji rządu i projektu ustawy. Nie wiem co ma być właściwie promowane? Sama idea podniesienia wieku? - pytała Szydło. Posłanka PiS oceniła przy tym, że lepiej, aby pieniądze zamiast na kampanię poszły na wypłaty emerytur.
Zbulwersowana kampanią jest też Solidarna Polska. - W opinii Solidarnej Polski partie, w tym wypadku PO, powinny za tego typu kampanie płacić z własnej kieszeni - przekonywał rzecznik ugrupowania Patryk Jaki. Jaki dodał, że jego ugrupowanie zastanawia się nad złożeniem wniosku do Najwyższej Izby Kontroli, aby zbadała prawidłowość finansowania kampanii. Z tymi zarzutami nie zgadza się poseł PO Paweł Olszewski. - Opinii publicznej należy się rzetelna informacja, dziwię się opozycji, która bez zmrużenia oka wydaje publiczne pieniądze na klipy wyborcze, emitowane w telewizjach. Widać tutaj skrajny cynizm, hipokryzję i czystą politykę - przekonywał Olszewski.
PAP, arb