Związkowcy z branży hutniczej twierdzą, że przyczyną strajku w chorzowskiej hucie była postawa pracodawcy, który miał celowo torpedować wcześniejsze negocjacje w sprawie zwolnień i przenoszenia pracowników do agencji pracy tymczasowej. Według związków pracodawca mógł sprowokować strajk, by pracownicy trafili do agencji bez kosztownej procedury zwolnień grupowych.
"Niemoralne i nieetyczne"
Sytuacja w Hucie Batory była tematem zorganizowanego w Katowicach spotkania branżowych central związkowych. W sygnowanym wspólnie piśmie do przewodniczącego Komisji Trójstronnej ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL) związkowcy napisali, że zwolnienie po proteście załogi stalowni Huty Batory uważają "za nieetyczne, niemoralne i łamiące podstawowe zasady dialogu i współżycia społecznego".
W piśmie do ministra związkowcy podkreślili, że zwalniani pracownicy protestowali m.in. przeciw zwolnieniom grupowym i przenoszeniu ich do agencji pracy tymczasowej, gdzie czeka ich zatrudnienie na warunkach o wiele gorszych niż dla etatowych pracowników huty - mimo wykonywania identycznej pracy.
Spółka celowo sprowokowała strajk?
Według szefa regionalnej sekcji hutnictwa Solidarności Andrzeja Karola, załoga prawdopodobnie zdecydowała się na nielegalny strajk, bo kierownictwo huty celowo przedłużało trwające od dawna procedury sporu zbiorowego, w którym uczestniczyły wszystkie związki. - To spowodowało, że ludzie przestali wierzyć, że istnieje jakakolwiek możliwość porozumienia - zaznaczył Karol.
- Można odnieść wrażenie, że ten strajk został celowo sprowokowany przez kierownictwo spółki. Dzięki niemu zarząd może osiągnąć swój cel, polegający na przeniesieniu większości pracowników do agencji pracy tymczasowej bez kosztownej procedury zwolnień grupowych. Zwolnieni za strajk zostaną przyjęci do pracy, ale w agencji - dodał szef regionalnego sekretariatu przemysłu metalowego Solidarności Krzysztof Piętak.
Będą kolejne strajki?
Według związkowców podobna sytuacja związana ze zwolnieniami i przenoszeniem do agencji pracy tymczasowej ma miejsce też w innych zakładach Grupy Alchemia. "Jesteśmy więc przekonani, że konflikty społeczne podobne do tego, jaki wybuchł w Hucie Batory, będą się pojawiać także w kolejnych spółkach Grupy" - napisali do ministra związkowcy.
"Uważamy za niezbędną interwencję na forum Komisji Trójstronnej i podjęcie przez stronę rządową działań na rzecz pracowników, którzy będąc w niekorzystnej sytuacji prawnej i materialnej, są w sposób instrumentalny traktowani przez pracodawców ze spółek Grupy Alchemia" - podkreślili przedstawiciele hutniczych związków. Przewodniczący NSZZ Pracowników Huty Batory Piotr Scholz poinformował też, że związki rozważają powołanie międzyzwiązkowego sztabu protestacyjnego w zakładach Alchemii.
Alchemia biedy nie klepie
W ubiegłym tygodniu przez pięć dni ok. 350-osobowa załoga huty nie opuszczała zakładu, domagając się m.in. przywrócenia układu zbiorowego pracy, wstrzymania zwolnień grupowych, a także przywrócenia umów o pracę dawnym pracownikom huty, zatrudnionym obecnie w agencji pracy tymczasowej. Protestujący opuścili hutę 6 kwietnia wieczorem, po rozmowach z udziałem m.in. przedstawicieli władz Chorzowa. Przerwanie protestu nie zażegnało jednak konfliktu w hucie.
Grupa kapitałowa Alchemia obejmuje, obok Huty Batory, także Rurexpol, Walcownię Rur Andrzej, Hutę Bankową, Kuźnię Batory i Laboratorium Badań Batory. W 2011 roku grupa wypracowała 118,4 mln zł zysku netto przy przychodach sięgających 1 mld 155 mln zł.
zew, PAP