- Jeśli pójdziecie tą drogą, znajdziemy się poza strefą euro, i to nie dlatego, że ktoś nas wyrzuci, ale dlatego, że nie będziemy w stanie wytrzymać ekonomicznego ciężaru pozostania w strefie wspólnej waluty i będziemy błagać, aby nam pozwolono odejść - powiedział Wenizelos w czasie piątkowego wiecu PASOK na ateńskim placu Syntagma, w którym uczestniczyło tylko około 3 tys. wyborców.
Niska frekwencja
Rekordowo niska frekwencja podczas wiecu dowodzi, że socjalistyczny PASOK przeżywa kryzys popularności i Wenizelos, który został wybrany na przywódcę tej partii w marcu, będzie potrzebował czasu na odbudowanie swojej formacji. W czasach swoich największych sukcesów, PASOK potrafił zgromadzić na tym samym placu ponad 200 tys. osób.
Sondaże przedwyborcze wskazują, iż od 2009 r. kiedy socjaliści wygrali wybory z dużą przewagą (44 procent), partia straciła ponad dwie trzecie swych zwolenników.
Ile głosów?
W niedzielnych wyborach oczekuje się, że zdobędzie jedynie między 15 a 20 proc. głosów. Oczekuje się, że na pierwszym miejscu w niedzielę znajdzie się konserwatywna partia Antonisa Samarasa Nowa Demokracja z wynikiem około 25 proc., a PASOK zajmie drugie miejsce.
Wenizelosowi depcze jednak po piętach przeciwna reformom oszczędnościowym Koalicja Radykalnej Lewicy Aleksisa Tsiprasa (SYRIZA), która w niektórych sondażach wysuwa się przed PASOK. Dlatego w piątek, w swoich ostatnich słowach Wenizelos, który kilka dni temu oskarżył publicznie Tsiprasa o chęć stworzenia w Grecji drugiej komunistycznej Albanii, powiedział: "Niedziela zadecyduje o poziomie życia, bezpieczeństwie i przyszłości każdej greckiej rodziny. Albo pozostaniemy w euro, albo wejdziemy na drogę przygód, która przywiedzie nasz kraj do bankructwa. Dlatego zmobilizujcie się i pamiętajcie: każdy głos się liczy".
eb, pap