Polacy zapłacą za długi strefy euro?

Polacy zapłacą za długi strefy euro?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Parlament Europejski uchwalił propozycję utworzenia funduszu, który zbierałby część długów krajów eurolandu powyżej 60 proc. PKB, fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Parlament Europejski przegłosował, jako poprawkę do rozporządzeń wzmacniających nadzór budżetowy w strefie euro, propozycję utworzenia funduszu, który zbierałby część długów krajów eurolandu powyżej 60 proc. PKB. Na propozycję odpowiedzą teraz rządy.

W środę europarlament przegłosował swoje stanowisko w sprawie tzw. dwupaku, czyli projektu dwóch rozporządzeń, które po tzw. sześciopaku mają wzmocnić unijny Pakt Stabilności i Wzrostu. Dwupak przewiduje zwiększony nadzór nad krajami eurolandu, których problemy finansowe mogą zaszkodzić całej strefie euro. Oznacza to zmniejszenie suwerenności takich krajów w kwestiach fiskalnych na rzecz Komisji Europejskiej, która mogłaby np. zażądać poprawek do ich planów budżetowych, i Rady UE, która by rekomendacje KE zatwierdzała.

- Gdybyśmy mieli takie zasady postępowania z krajami w kłopotach finansowych dwa lata temu, to moglibyśmy uniknąć obecnych problemów niektórych członków euro - oświadczył po głosowaniu jeden ze sprawozdawców PE, francuski chadek Jean-Paul Gauzes. W swoim stanowisku PE jeszcze bardziej wzmocnił decyzje KE względem państw zagrożonych niewypłacalnością. Miałyby być one zatwierdzane tzw. odwróconą większością głosów w Radzie UE (gdzie zasiadają rządy), czyli byłyby uznawana za przyjęte, gdyby kraje nie odrzuciły ich kwalifikowaną większość głosów.

W popartych w środę poprawkach do dwupaku, PE wprowadził propozycję utworzenia europejskiego funduszu amortyzacji zadłużenia (redemption fund), który zbierałby część zadłużenia krajów strefy euro powyżej 60 proc. PKB. Zadłużenie to, które obecnie szacuje się na 2,3 biliona euro, byłoby następnie spłacane przez 25 lat przy niższym oprocentowaniu. PE sądzi, że takie rozwiązanie pozwoli zadłużonym krajom "złapać oddech" i przeprowadzić potrzebne reformy strukturalne.

- Dyscyplina fiskalna nie może być "Alfą i Omegą" naszej strategii. Potrzebujemy przegrupowania krótkoterminowych celów, by zająć się także wzrostem gospodarczym i błędnym kołem wysokiego oprocentowania obligacji - powiedziała druga sprawozdawczyni PE, w której raporcie znalazła się propozycja redemption fund, socjalistka Elisa Ferreira.

PE chce, by miesiąc po wejściu dwupaku w życie, KE przygotowała plan wdrożenia euroobligacji, czyli wspólnej emisji całego długu eurolandu. KE przygotowała już możliwe opcje takich obligacji jesienią ub.r., jednak jak dotąd wszelkim formom uwspólnotowienia długu strefy euro, w obawie przed ponoszeniem kosztów zadłużenia krajów południa, sprzeciwia się kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Eurodeputowani chcą także, by KE zaproponowała utworzenie instrumentu finansującego prowzrostowe inwestycje infrastrukturalne w strefie euro. Miałby on przez 10 lat mobilizować co roku na ten cel 1 proc. PKB strefy.

Los poprawki o funduszu amortyzacji długu nie był pewny, gdyż uzyskała ona małą większość w komisji PE ds. monetarnych. Orędownikami takiego funduszu byli socjaliści popierani przez liberałów i Zielonych; wątpliwości wyrażali przedstawiciele największej, chadeckiej frakcji w PE, do której należą posłowie rządzącej w Niemczech partii Merkel. Wskazywali, że trzeba najpierw znaleźć źródło finansowania funduszu.

- Jeżeli chodzi o euroobligacje, fundusz amortyzacji zadłużenia i jeden procent PKB na rzecz wzrostu, głosowaliśmy przeciwko - poinformowała na konferencji po głosowaniu chadecka posłanka Marianne Thyssen. Jej grupa sprzeciwiała się też tzw. złotej zasadzie zaproponowanej przez premiera Włoch Mario Montiego, by do deficytu budżetowego nie były wliczane publiczne prowzrostowe inwestycje. W środę - jak wyliczył szef socjalistów w PE Hannes Swoboda - zabrakło 38 głosów, by poprawka taka przeszła i zapowiedział dalsze starania.

Poprawki PE mogą spotkać się z oporem krajów członkowskich. Podczas wtorkowej debaty w PE nt. dwupaku komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn podkreślał, że minęło już siedem miesięcy od kiedy dwupak wstępnie uzgodnili ministrowie (bez zapisów o funduszu i euroobligacjach) i przestrzegał przed dalszym przeciąganiem negocjacji. Jego zdaniem źle by się stało, gdyby przed dwupakiem zdążył wejść w życie międzyrządowy pakt fiskalny.

- Udane przyjęcie dwupaku oznaczałoby wprowadzenie paktu fiskalnego do prawa wspólnotowego - powiedział w środę w Brukseli rzecznik Rehna Amadeu Altafaj Tardio. Wyjaśnił, że jeśli dwupak nie zostanie przyjęty przed paktem, jego postanowienia mogą zostać "przejęte" przez kolejną umowę międzyrządową. Odnosząc się do funduszu amortyzacji długu, którego pomysłodawcami - jak zaznaczył - byli niemieccy eksperci, powiedział, że jego powstanie musiałoby być poprzedzone "fundamentalną debatą o fiskalnej suwerenności".

mp, pap