Euroland próbuje ratować Hiszpanię. Bez skutku

Euroland próbuje ratować Hiszpanię. Bez skutku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jose Barroso, fot. PAP/EPA/Patrick Seeger
Rządy eurolandu ratują sektor bankowy Hiszpanii, a jednak oprocentowanie obligacji Madrytu i Rzymu wzrasta do niebezpiecznego poziomu. Inwestorów nie przekonują akcje rządów, jeśli tracą zaufanie do jednego kraju, stracą je dla następnych - piszą eksperci.

- Rynki finansowe i rządy krajów zaawansowanych są połączone jak nierozerwalny związek małżeński. Potrzebują siebie nawzajem. Czasem jest to jednak problematyczne małżeństwo, jak obecnie w strefie euro - pisze waszyngtoński think tank Brookings Institution w raporcie na temat rynków długu w Unii Europejskiej.

"Rządy pożyczają ogromne sumy, a system finansowy ze swej strony potrzebuje solidnej bazy bezpiecznych, płynnych aktywów, by móc funkcjonować efektywnie" - przypomina raport.

Rządy strefy euro starają się teraz wspomóc najbardziej zagrożonych członków unii walutowej, zasiliły też niedawno hiszpański sektor bankowy sumą 100 mld euro. "Niestety! Zamiast przywrócić ich zaufanie, plan ten zdaje się jeszcze bardziej niepokoić rynki" - pisze "Le Point".

Agencja ratingowa Moody's obniżyła w środę notę Hiszpanii o trzy stopnie - do Baa3. W czwartek rano zareagowały rynki: oprocentowanie 10-letnich hiszpańskich obligacji wzrosło do 6,96 proc.

To najwyższy poziom rentowności, odkąd kraj wstąpił do unii walutowej, a zarazem taki, przy którym Hiszpania - zdaniem większości analityków - nie będzie w stanie pożyczać pieniędzy na rynkach. Jak wyjaśnia AP, oznacza to również, że będzie teraz jeszcze mniej chętnych na zakup hiszpańskich obligacji, ponieważ pewne instytucje, jak fundusze emerytalne, mają nakaz unikania inwestycji w tak mało wiarygodne papiery.

Według Brookings, ubezpieczyciele, fundusze emerytalne i powiernicze od pewnego czasu sprzedają nabyte obligacje słabszych państw eurolandu, co podnosi ich rentowność, ponieważ zmniejsza się grupa zainteresowanych tymi papierami inwestorów.

"Co gorsza (...) Włochy znów znalazły się w oku cyklonu"- zwraca uwagę "Le Point". Ich 10-letnie obligacje osiągnęły w czwartek rentowność 6,13 proc. - podaje AP.

Inwestorzy na rynkach długów są zdezorientowani - wyjaśnia raport Brookings: "Ci, którzy mają - na przykład - obligacje Włoch, nie są pewni, czy inwestują w dług samodzielnego kraju, czy (papiery), które odzwierciedlają wiarygodność kredytową całej strefy euro, czy też coś pomiędzy jednym a drugim".

Przez wiele lat rentowność papierów dłużnych krajów strefy utrzymywała się na podobnym poziomie, co pozwala sądzić, że inwestorzy uznawali je za rodzaj "euroobligacji". Gdy rozpętał się kryzys, wzrosły różnice w oprocentowaniu poszczególnych obligacji (spready), jednak rentowność papierów emitowanych przez kraje, które znalazły się w tarapatach jest ściśle powiązana - głosi raport.

Kupując obligacje takich krajów inwestorzy starają się w swych modelach wziąć pod uwagę takie na przykład scenariusze: 1. kraj emitujący papiery będzie mógł liczyć na poparcie strefy euro jeśli okaże się niewypłacalny, 2. nie uzyska pomocy ze strefy, ale poradzi sobie sam, 3. kraj staje się niewypłacalny i postanawia zrestrukturyzować swój dług - wyjaśniają eksperci think tanku.

Na ocenę ryzyka inwestycyjnego szczególnie ważny wpływ ma prawdopodobieństwo udzielenia przez strefę euro pomocy zagrożonemu krajowi. Jeśli ono wzrasta - nawet nieznacznie - spadek rentowności papierów może być bardzo istotny.

- To główny powód, dla którego rentowność (długów) najsłabszych krajów eurolandu ma silną tendencję do spadania i wzrastania w sposób skorelowany - wyjaśnia Brookings - Często ma na to wpływ sam przebieg (europejskiej) debaty na temat tego, jak bardzo należy wspierać zagrożone gospodarki - dodaje.

Jak pisze "Le Point", trzeba więc za wszelką cenę zapobiec pogorszeniu się sytuacji w Hiszpanii i Włoszech - "bo są to duże fragmenty gospodarki (euro), znacznie większe niż Grecja i za duże, by można je uratować". Według francuskiego tygodnika, jest to na tyle pilne, że na liderów strefy powinni wywrzeć presję "światowi przywódcy wagi ciężkiej".

Sytuacja w Hiszpanii jest alarmująca: ocena długoterminowej wiarygodności kredytowej Hiszpanii plasuje się tuż nad kategorią spekulacyjną, a Moody's ostrzega przed możliwością kolejnej obniżki ratingu. Na rentowność obligacji szczególny wpływ ma ocena ryzyka; zwłaszcza "w takiej sytuacji, w jakiej znalazły się teraz osłabione kraje eurolandu - podkreśla Brookings.

Oczywiście czynniki ekonomiczne mają wpływ na oprocentowanie papierów dłużnych, ale "najbardziej zagrożone kraje eurolandu znalazły się w takim położeniu, że polityka odgrywa większą rolę niż względy gospodarcze" - oceniają eksperci think tanku.

Agencja Moody's wydała w środę komunikat, w którym zapowiada, że "weźmie pod uwagę wszelkie nowe inicjatywy na poziomie strefy euro", a "rating Hiszpanii, jak innych krajów strefy może się zmienić, jeśli wzrośnie ryzyko wyjścia Grecji z euro". Szef KE Jose Manuel Barroso powiedział jednak ostatnio, że "nie jest pewien, czy wszystkie stolice UE zrozumiały, jak pilnie Unia musi rozwiązać swój problem systemowy".

mp, pap