Eksplozje, zakopane odpady, żony agentów i kryminaliści

Eksplozje, zakopane odpady, żony agentów i kryminaliści

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eksplozje, pożary, a nawet niekontrolowane reakcje chemiczne - tak przez ostatnie lata wyglądała działalność jednej z największych firm, utylizujących toksyczne odpady poprzemysłowe na Śląsku.
Kilka miesięcy temu dziennikarze Superwizjera TVN opublikowali reportaż o dwóch agentach Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy współpracowali z wielokrotnie skazanym kryminalistą Markiem K. Odkryli, że żony agentów założyły z Markiem K. spółkę, zajmującą się odpadami. Reporterzy przeprowadzili prowokację dziennikarską, dzięki której dowiedzieli się, że jeden z agentów, Bartosz B. proponuje sprzedaż dokumentów potwierdzających recykling.

To dokumenty, dzięki którym producenci towarów w opakowaniach są zwolnieni z opłat za wprowadzanie na rynek np. szklanych butelek. Obowiązujące obecnie przepisy nie przewidują w praktyce żadnych kar za handel sfałszowanymi dokumentami, dlatego ponad 60 procent rynku DPR-ów przejęła szara strefa.

Dziennikarzom udało się dotrzeć do nagrań z kamer monitoringu, zainstalowanych na terenie przedsiębiorstwa. Pokazują one jak przez lata w firmie utylizowano najbardziej niebezpieczne odpady.

Wybuchy, pożary, beczki zakopane pod ziemią

Przedstawiciele firmy twierdzą, że nagrania zostały zmanipulowane, a utylizacja odbywała się prawidłowo. Innego zdania jest Anna Wrześniak, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska z Katowic. - O Boże - powiedziała, kiedy obejrzała nagrania. - Myśmy o niczym takim nie wiedzieli. Z każdą kontrolą musimy się zapowiadać, bo takie są wymogi ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.

sjk, SUPERWIZJER TVN/x-news