Frans Timmermans, minister spraw zagranicznych Holandii, powiedział na spotkaniu w Hadze, że nie jest dobrym pomysłem forsowana przez Polskę unia energetyczna - donosi Gazeta.pl. – Wspólne zakupy gazu z Rosji byłyby krokiem wstecz od liberalizacji rynku – powiedział.
-Chciałbym zacząć od przypomnienia, jak wielką rolę odegrali Polacy w wyzwoleniu Holandii spod okupacji hitlerowskich Niemiec, szczególnie że właśnie obchodzimy 70. rocznicę lądowania aliantów w Normandii. Dla mnie osobiście to ważne, bo pochodzę w Bredy, którą wyzwalali żołnierze 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka – powiedział. - W naszym domu mieszkał jeden z polskich żołnierzy, który z zawodu był krawcem. Mojemu ojcu, który miał wtedy sześć lat, uszył polski mundur. Ojciec był maskotką oddziału – dodał na początku spotkania, na którym byli obecni polscy dziennikarze.
Minister ustosunkował się między innymi do agresji Rosji na Ukrainę. - Aneksja Krymu jest nieakceptowalna. I ten straszliwy akt terroru, jakim było zestrzelenie ukraińskiego samolotu transportowego... Dzisiaj trzeba pomóc Ukrainie zbudować normalne państwo, wspomagać nowe władze. Jestem bardzo optymistyczny po wyborze Petra Poroszenki na prezydenta. To ruch w dobrą stronę. Trzeba bowiem pamiętać, że przez 20 lat politycy na Ukrainie nie zrobili nic, by naprawić sytuację w kraju, ale dbali wyłącznie o siebie. Doprowadzili ludzi do rozpaczy – skomentował.
Porównał również Ukrainę do Polski, która zaczynała "mniej więcej na tym samym poziomie”. - Pamiętam negocjacje z polskim rządem przed przystąpieniem do UE. Były bardzo twarde, warunki do spełnienia bardzo trudne, ale Polska je wykonała. Czy Ukraina po podobnych reformach mogłaby zostać członkiem Unii? To będzie bardzo trudne – dodał.
Poza stwierdzeniem, że wspólne zakupy gazu nie są rozwiązaniem Timmermans podkreślił, że Polska i Holandia mają ten sam cel: dywersyfikację źródeł dostaw energii oraz wyznaczenie nowych wyzwań dla UE związanych z ekologią. - No i mamy przecież unijny pakiet energetyczny – powiedział.
Odniósł się również do sprawy polskich imigrantów w Holandii, którymi obywateli „straszył” szef Partii Wolności, populista Geert Wilders. Przypomniał przede wszystkim, że dobrą wiadomością jest, że w ostatnich wyborach parlamentarnych i europejskich Wilders nie dostał takiej ilości głosów na którą liczył. - Bo jeśli nie masz prawdziwych propozycji - konstruktywnych - rozwiązania problemów, a tylko coraz ostrzejszą retorykę, to nawet twoi dotychczasowi zwolennicy przestają cię popierać. Wilders wyrósł na atakach na muzułmanów, potem przerzucił się na Polaków, wreszcie zaczął krytykować euro – skomentował.
Jako najważniejsze wyzwania dla Europy wskazał walkę z bezrobociem, promowanie wzrostu gospodarczego, politykę energetyczną, doskonalenie rynku wewnętrznego, oraz dokończenie unii bankowej.
Wyborcza.pl
Minister ustosunkował się między innymi do agresji Rosji na Ukrainę. - Aneksja Krymu jest nieakceptowalna. I ten straszliwy akt terroru, jakim było zestrzelenie ukraińskiego samolotu transportowego... Dzisiaj trzeba pomóc Ukrainie zbudować normalne państwo, wspomagać nowe władze. Jestem bardzo optymistyczny po wyborze Petra Poroszenki na prezydenta. To ruch w dobrą stronę. Trzeba bowiem pamiętać, że przez 20 lat politycy na Ukrainie nie zrobili nic, by naprawić sytuację w kraju, ale dbali wyłącznie o siebie. Doprowadzili ludzi do rozpaczy – skomentował.
Porównał również Ukrainę do Polski, która zaczynała "mniej więcej na tym samym poziomie”. - Pamiętam negocjacje z polskim rządem przed przystąpieniem do UE. Były bardzo twarde, warunki do spełnienia bardzo trudne, ale Polska je wykonała. Czy Ukraina po podobnych reformach mogłaby zostać członkiem Unii? To będzie bardzo trudne – dodał.
Poza stwierdzeniem, że wspólne zakupy gazu nie są rozwiązaniem Timmermans podkreślił, że Polska i Holandia mają ten sam cel: dywersyfikację źródeł dostaw energii oraz wyznaczenie nowych wyzwań dla UE związanych z ekologią. - No i mamy przecież unijny pakiet energetyczny – powiedział.
Odniósł się również do sprawy polskich imigrantów w Holandii, którymi obywateli „straszył” szef Partii Wolności, populista Geert Wilders. Przypomniał przede wszystkim, że dobrą wiadomością jest, że w ostatnich wyborach parlamentarnych i europejskich Wilders nie dostał takiej ilości głosów na którą liczył. - Bo jeśli nie masz prawdziwych propozycji - konstruktywnych - rozwiązania problemów, a tylko coraz ostrzejszą retorykę, to nawet twoi dotychczasowi zwolennicy przestają cię popierać. Wilders wyrósł na atakach na muzułmanów, potem przerzucił się na Polaków, wreszcie zaczął krytykować euro – skomentował.
Jako najważniejsze wyzwania dla Europy wskazał walkę z bezrobociem, promowanie wzrostu gospodarczego, politykę energetyczną, doskonalenie rynku wewnętrznego, oraz dokończenie unii bankowej.
Wyborcza.pl