Wyprowadzam chłopaków na ulicę, żeby spuścić z nich powietrze, bo zaraz wybuchną – zaczyna rozmowę Jarosław Iglikowski, przewodniczący związku zawodowego warszawskich taksówkarzy. Bębni palcami o stół i nerwowo szuka czegoś w kieszeniach marynarki. Wyciąga błyszczącą plakietkę i rzuca ją na blat. – To jest nasz nowy identyfikator.
Każdy legalnie działający taksówkarz musiał sobie wyrobić taki dokument do końca stycznia tego roku. W Warszawie odebrało je 7 tys. tak sówkarzy. Tymczasem miasto wydało do tej pory 11 tys. licencji na przewóz osób taksówką – denerwuje się. Kim są ci, którzy identyfikatora nie odebrali? Dla Iglikowskiego to zwykli oszuści. Przebierańcy. Tak zwane przewozy osób. Kierowcy, którzy w nieoznakowanych samochodach wożą pasażerów w największychpolskich miastach. Bez taksometru, bez kasy fiskalnej. Nie wystawiają paragonów, nie płacą ZUS ani podatków. Przeciwko nim warszawscy taksówkarze protestowali w styczniu już trzykrotnie. Ratusz obrzucili papierem toaletowym, by pokazać, ile jest dla nich warte prawo, które miało chronić ich branżę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.