– Dane ze strefy euro są potwierdzeniem dobrego trendu, który panuje w gospodarce europejskiej, co przekłada się również na gospodarkę polską. Poprawiają się nastroje wśród konsumentów, producentów, a także wskaźniki dla biznesu i gospodarki – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.
Zaufanie konsumentów w największej europejskiej gospodarce rośnie. Grudniowy odczyt indeksu GFK w Niemczech wyniósł 9,4 pkt i był wyższy o 0,1 pkt od tego, który zanotowano miesiąc wcześniej, a także lepszy, niż zakładał konsensus rynkowy. Pozytywne tendencje obserwuje się również w całej strefie euro, gdzie wskaźnik obrazujący nastroje konsumentów wykazał w grudniu poprawę względem listopada i października 2015 roku. Jego wartość wciąż jednak pozostaje ujemna i wynosi -5,7 pkt.
– To niewątpliwie dobry trend, który został rozpoczęty już w zeszłym roku. Najprawdopodobniej będzie trwał, więc to dobra wiadomość zarówno dla gospodarki europejskiej, jak i polskiej. Dane, które poznaliśmy w ostatnim okresie, są potwierdzeniem tego, co tak naprawdę widzimy od roku – komentuje Mateusz Adamkiewicz.
Analityk przypomina przy tym, że grudniowe odczyty indeksów PMI również w większości przypadków okazały się być lepsze od oczekiwań. Dla sektora usług państw Eurolandu było to 54,2 pkt (oczekiwano 53,9 pkt), a wskaźnik PMI dla przemysłu osiągnął 53,2 pkt i był to wynik najlepszy od kwietnia 2014 roku.
Jednocześnie sytuacja na europejskim rynku pracy jest coraz lepsza. Stopa bezrobocia obniżyła się w strefie euro do 10,5 proc., czyli najniższego poziomu od 2012 roku. Przedstawiciel HFT Brokers jest zdania, że poprawa koniunktury w europejskiej gospodarce będzie trwała, a pod koniec 2016 roku odsetek osób pozostających bez pracy może spaść do jednocyfrowego poziomu.
– Dane o sprzedaży detalicznej wypadły nieco gorzej od oczekiwań, ale rozpatrywałbym to raczej w kategorii chwilowego zawahania – stwierdza Adamkiewicz.
Europejczycy kupują też coraz więcej. Ostatnie listopadowe dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro, wyrównane sezonowo i skorygowane o liczbę dni roboczych, pokazały wzrost o 1,4 proc. (rdr.). W stosunku do października był to jednak znacznie niższy wynik. Wówczas mieliśmy do czynienia ze wzrostem rok do roku na poziomie 2,4 proc.
– Przyglądając się zamówieniom w przemyśle Niemiec, widzę pewne powody do niepokoju. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w Chinach. Tam koniunktura się pogarsza, a nie jest wielką tajemnicą to, że właśnie Chiny stały się kluczowym rynkiem dla Niemców – zauważa ekspert.
Zamówienia w niemieckim przemyśle rosną. Ich wielkość u naszych zachodnich sąsiadów wzrosła w listopadzie o 1,5 proc. wobec października, podczas gdy spodziewano się wzrostu jedynie o 0,1 proc. Miesiąc wcześniej miesięczny wzrost wyniósł 1,7 proc. Jak zaznacza analityk, pojawiają się pewne obawy co do tego odczytu w przyszłości ze względu na pogłębiające się problemy Chin.
– Jeżeli będzie kontynuacja pogorszenia danych z Chin, to bardzo możliwe, że niemieccy przedsiębiorcy również zobaczą niższy popyt na swoje produkty. To jest potencjalnie negatywny czynnik. Natomiast mimo wszystko powinniśmy być raczej spokojni o ten parametr – przewiduje Mateusz Adamkiewicz.
Rozmówca podkreśla, że dane płynące z Niemiec są bardzo istotne także dla polskich przedsiębiorców. Powodem są mocne powiązania handlowe, które łączą obie gospodarki. Jak pokazały ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego, wymiana handlowa Polski i Niemiec rośnie: między styczniem a listopadem ubiegłego roku liczony w euro eksport za Odrę wzrósł o 11 proc, zaś import – o 7,4 proc. Tym samym udział niemieckiej gospodarki w polskim eksporcie wzrósł do 27,2 proc., zaś w imporcie – do 22,8 proc.
Newseria.pl