Elektrownia jądrowa w białoruskim Ostrowcu nie miała dobrej prasy podczas budowy, nie ma też od czasu, gdy zaczęła produkcję energii. Białoruś uruchomiła jeden reaktor 3 listopada 2020 roku i od tego czasu co rusz pojawiają się doniesienia, że była zmuszona np. go wyłączać lub też „wstrzymywano produkcję prądu”.
W sobotę 16 stycznia białoruskie Ministerstwo Energetyki poinformowało o kolejnym takim zdarzeniu. Jeszcze 12 stycznia resort chwalił się, że pierwszy reaktor zaczął pracować z pełną wydajnością.
Znowu awaria w elektrowni jądrowej w Ostrowcu
Jak donosi Biełsat, 16 stycznia odłączono od zasilania pierwszy blok elektrowni. Telewizja cytuje komunikat resortu, który brzmi:
System ochrony zadziałał w trakcie eksploatacji doświadczalno-przemysłowej pierwszego bloku elektrowni.
Wcześniej podobne awarie występowały w listopadzie 2020 roku (tuż po uruchomieniu) oraz w grudniu, gdy wystąpiła potrzeba „dodatkowej korekty działania niektórych systemów”.
Po tym, jak Białoruś uruchomiła elektrownię jądrową, Litwini ograniczyli przepustowość prądu z Białorusi do zera. Wilno zapowiadało wcześniej takie kroki, a litewski rząd od lat oprotestowywał kontrowersyjną inwestycję (elektrownia stoi 30 km od granicy litewsko-białoruskiej).