Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański był w niedzielę gościem Polsat News. Jednym z tematów rozmowy była kwestia wprowadzenia euro w Polsce. – Nasz rząd nie planuje i nie pracuje nad wdrożeniem euro w Polsce – zadeklarował szef resortu finansów i gospodarki.
Minister finansów o wprowadzeniu euro w Polsce
Domański podkreślił rolę polskiej waluty w czasach globalnych kryzysów i spowolnień gospodarczych, nazywając złotego „stabilizatorem". – Wydarzenia ostatnich lat bardzo jednoznacznie pokazują, że złoty pokazuje swoją siłę, swoją odporność. Za naszych rządów złoty się zdecydowanie umocnił – przekonywał minister finansów i gospodarki.
Gość Polsat News przyznał również, że jako ekonomista za mocniejsze uznaje argumenty dotyczące pozostania przy polskiej walucie.
O tym, że Polacy są sceptyczni wobec zastąpienia złotówki euro świadczą sondaże przeprowadzone dla „Wprost". W badaniu z maja tego roku za przyjęciem europejskiej waluty opowiedziało się jedynie 23,3 proc. ankietowanych, a aż 62,2 proc. było przeciw. 14,4 proc. respondentów nie ma zdania w tej kwestii. Przed rokiem na „tak" było 26 proc., a 61 proc. przeciwko przyjęciu euro w Polsce. To oznacza, że w ciągu roku grono przeciwników waluty w naszym kraju wzrosło.
We wspomnianym wywiadzie minister finansów i gospodarki wyraził zadowolenie, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obniżyła stopy procentowe, co przekłada się na niższy koszt obsługi kredytów. – Trzeba oddać Radzie Polityki Pieniężnej to, że inflacja oczywiście spadła. Ona też, przypomnijmy, utrzymywała się na tych wysokich poziomach bardzo, bardzo długo – powiedział Domański.
Pytany o dalsze obniżki stóp procentowych, szef resortu finansów i gospodarki podkreślił, że nie chce podpowiadać RPP w tej kwestii, gdyż jest to niezależny organ. Zaznaczył jednak, że analitycy widzą jeszcze miejsce do obniżania stóp procentowych w Polsce o co najmniej 50 punktów bazowych.
Przypomnijmy, że w tym roku RPP dokonała sześciu obniżek stóp procentowych, łącznie o 175 punktów bazowych.
Czytaj też:
Inflacja nieco wyższa niż szacowano. Tam ceny rosły najmocniejCzytaj też:
1000 plus przed wyborami? Minister finansów odpowiada
