Czesi nie odpuszczają w sprawie Turowa. Chcą 5 mln euro za każdy dzień działania kopalni

Czesi nie odpuszczają w sprawie Turowa. Chcą 5 mln euro za każdy dzień działania kopalni

Kopalnia Turów
Kopalnia TurówŹródło:Wikimedia Commons
Czechy chcą, by Polska płaciła co najmniej 5 mln euro za każdy dzień pracy kopalni Turów. Zasądzenia takiej kary nasi sąsiedzi z południa będą się domagać przez Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Kopalnia w Turowie pracuje na pełnych obrotach niezależnie od tego, że 21 maja TSUE przychylił się do wniosku Czech i zobowiązał Polską do wstrzymania wydobycia. To środek zabezpieczający obowiązujący do czasu wydania ostatecznego postanowienia.

Wstrzymania prac nie będzie

Już kilka godzin po ogłoszeniu decyzji najważniejsi polscy politycy zapowiedzieli, że żadnego wstrzymania prac nie będzie. Zgodzili się na zawarcie umowy międzynarodowej, która ureguluje dalsze funkcjonowanie kopalni węgla brunatnego w Turowie tak, by nie naruszać interesów Czechów, ale o wstrzymaniu prac nie ma mowy.

Czesi nie mają zamiaru dłużej czekać, aż Polska podporządkuje się orzeczeniu Trybunału.

W poniedziałek wieczorem czeski serwis Ceskie Noviny poinformował, że rząd w Pradze nakazał Martinowi Smolkovi – swojemu pełnomocnikowi przed Trybunałem Sprawiedliwości UE – by złożył wniosek o karę dla naszego kraju. Ta ma wynosić równo 5 mln euro dziennie. Czechy chcą, by była płacona do chwili, gdy Polska wstrzyma wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów – informuje Onet.

Czesi przygotowują porozumienie

Wspomnianą wcześniej umowę międzynarodową przygotowują Czesi i strona Polska odniesie się dopiero do konkretnego tekstu. Nasz kraj już szykuje pieniądze na zaspokojenie czeskich oczekiwań, a więc przede wszystkim sfinansowanie inwestycji gwarantujących mieszkańcom czeskiego pogranicza dostęp do wody. Szacuje się, że wyłożymy na ten cel ok. 40-45 mln euro – donosiła kilkanaście dni temu wrocławska „Gazeta Wyborcza”.

To pieniądze na działania zapobiegawcze, w tym na dostawy wody dla naszych mieszkańców. Od pół roku pracujemy nad oszacowaniem różnych kosztów, opierając się m.in. na pomiarach geologicznych. Konieczna będzie na przykład budowa sieci wodociągowej do najbardziej zagrożonych gmin. My też będziemy partycypowali w tej inwestycji, ale już wydaliśmy około 1,5 mln euro na działania zapobiegawcze. A to nie koniec naszych wydatków – powiedział w rozmowie z „GW” Martin Puta, hetman kraju libereckiego.

Czytaj też:
Czesi pracują nad umową. Za wycofanie skargi zapłacimy co najmniej 40 mln euro