Spór o Turów. „Rozwiązanie do końca roku albo rozmowy stracą sens”

Spór o Turów. „Rozwiązanie do końca roku albo rozmowy stracą sens”

Kopalnia Turów, zdj. ilustracyjne
Kopalnia Turów, zdj. ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Lukasz Barzowski
Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski jest zdania, że porozumienie z Czechami ws. Turowa powinno zostać podpisane do końca roku. „Te rozmowy nie mogą trwać wiecznie, bo oprócz kar tam jeszcze również inne kwestie wchodzą w grę. Czesi muszą sobie zdawać sprawę, że czasu nie ma” – powiedział na antenie Radia Wrocław.

Marszałek Cezary Przybylski powiedział, że „albo Czesi zdecydują się na szybkie podpisanie porozumienia ws. Turowa, albo po prostu Polsce nie będzie się opłacało tego porozumienia podpisać". "Im dłużej dochodzimy do tego porozumienia, tym kwoty powodują, że to porozumienie staje się coraz mniej realne”.

Marszałek bierze udział wraz z hetmanem Kraju Libereckiego Martinem Putą w rozmowach polsko-czeskich dotyczących Turowa. Jego zdaniem strona czeska kilkakrotnie podniosła kwestie, które „powodowały, że te negocjacje się wydłużały”. Jego zdaniem najpóźniejszym momentem, w którym zawarcia porozumienia nadal będzie miało sens, jest koniec roku. „Później naprawdę te negocjacje tracą sens” – powiedział.

Wielomiesięczne negocjacje i groźba milionowych kar

Od czerwca delegacje Czech i Polski próbują ustalić porozumienie w sprawie dalszego funkcjonowania kopalni w Turowie. Polska od początku odrzuca możliwość zamknięcia jej i na zmianę decyzji nie wpłynęło nawet nałożenie na nasz kraj kary w wysokości 500 tys. euro za każdy dzień, w którym kopalnia działa pomimo zastosowania tymczasowego środka zabezpieczającego, jakim było wezwanie do jej zamknięcia. Kara naliczana jest od 20 września, ale jak dotąd Polska nie zapłaciła ani złotówki. Zaległości mogą zostać nam potrącone z jakichś unijnych funduszy, ale równie prawdopodobny jest scenariusz, w którym nie będziemy nic płacić, bo Czechy wycofają skargę.

Tajemnicze kwestie sporne

Już w listopadzie polska delegacja zapewniała, że umowa w zasadzie jest już od pewnego czasu gotowa. Artur Soboń powiedział, że pod koniec października pozostawał jeden sporny element. Kwestia, w której strony się nie zgadzały, jest bardzo niestandardowym zapisem w umowach międzynarodowych. Polska od początku sygnalizowała, że nie będzie się chciała na to zgodzić, wyjaśnił.

– Tam nie ma takich kwestii, w których Polska miałaby się zgadzać, czy nie zgadzać. Nie ma żadnego kłopotu po stronie polskiej – powiedział wiceminister, zaznaczając, że Polska przychyliła się do niemal wszystkich postulatów strony czeskiej.

Kolejne tygodnie pokazały, że negocjacje wcale nie zmierzały do finału. W listopadzie na czele polskiej delegacji stanęła nowa minister klimatu Anna Moskwa.

Czytaj też:
Soboń: TSUE eksperymentuje na Polsce. Zamknięcie Turowa byłoby nieodwracalne

Źródło: Radio Wrocław