Morawiecki pojechał do kopalni Turów po podpisanym porozumieniu. „My odpowiadamy przed jednym tylko trybunałem”

Morawiecki pojechał do kopalni Turów po podpisanym porozumieniu. „My odpowiadamy przed jednym tylko trybunałem”

Mateusz Morawiecki w Bogatyni
Mateusz Morawiecki w Bogatyni Źródło: X / Kancelaria Premiera / @PremierRP
– Nie wyobrażałem sobie nigdy, że możemy ulec takiemu dyktatowi, takiemu nakazowi płynącemu gdzieś z dalekiej Brukseli, gdzieś z dalekiego Luksemburga – dowodził na konferencji prasowej premier. Mateusz Morawiecki po finale negocjacji ws. Turowa zjawił się w Bogatyni.

Premier Mateusz Morawiecki zjawił się w czwartek w Bogatyni, gdzie mieszczą się kopalnia i elektrownia Turów. Szef rządu na konferencji po podpisaniu porozumienia z Czechami ws. Turowa, nawiązał właśnie do zakończonych negocjacji z Pragą.

– Mogę dzisiaj ogłosić, że kopalnia i elektrownia Turów, mogą spokojnie pracować. Że spokojnie mogą także spać mieszkańcy, pracownicy, którzy niepokoili się o los kopalni i elektrowni – mówił na briefingu.

– Mogę podkreślić z całą mocą, że ani przez chwilę, ani przez krótką sekundę, nigdy nie zakładałem, że kopalnia, czy elektrownia Turów, mogą przestać funkcjonować. To dla Polski, dla Dolnego Śląska, niezwykle ważne ogniwo systemu energetycznego – kontynuował.

Premier w Bogatyni o Turowie. Opowiadał o ataku i „adwersarzach”

– Jak sobie wyobrażali nasi adwersarze, którzy zaatakowali nas niesłusznie, a w szczególności jedna pani sędzia z Luksemburga, która dodatkowo nałożyła na nas kary. Że Polacy mieliby siedzieć przy świeczkach, zimą, bez ciepła w kaloryferach, bez ciepłej wody, bez prądu – mówił premier, dodając, że w Polsce byli krytycy stanowiska rządu, by nie zamykać na jakiś czas – co nakazał TSUE – kopalni. Jak stwierdził Morawiecki, nie „chciał cytować”, co mówili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, ale „myśli, ze dziennikarze przypomną te głosy”.

– (Te głosy – red.) nad którymi dzisiaj warto byłoby opuścić kurtynę milczenia. Kurtynę milczenia, ale także kurtynę wstydu – powiedział premier, wskazując, że zamknięcie kopalni doprowadziłoby „do tragedii” pracowników, odbiorców prądu, ciepła. – My, jako rząd, odpowiadamy przed jednym tylko trybunałem. Przed trybunałem polskich spraw, a nie przed trybunałami, które podejmują niewłaściwe, żeby nie określić ich jeszcze bardziej dosadnymi epitetami, decyzje – podsumował.

Morawiecki o Turowie: Nie wyobrażałem sobie nigdy, że możemy ulec dyktatowi

Premier Mateusz Morawiecki podziękował obecnej minister klimatu i środowiska Annie Moskwie i jej poprzednikowi na tym stanowisku, czyli Michałowi Kurtyce, za prowadzenie negocjacji z Czechami.

– Nie wyobrażałem sobie nigdy, że możemy ulec takiemu dyktatowi, takiemu nakazowi płynącemu gdzieś z dalekiej Brukseli, gdzieś z dalekiego Luksemburga. Polski rząd musi słuchać przede wszystkim Polaków, a nie jakichś zagranicznych ośrodków władzy – powiedział na koniec wystąpienia premier Morawiecki.

Zgodnie z zapisami porozumienia polsko-czeskiego Polska ma wypłacić Czechom 45 milionów euro. 35 mln euro z budżetu krajowego na rzecz Czech, natomiast 10 mln euro wypłaci fundacja PGE na rzecz kraju libereckiego. Po wpłaceniu tej kwoty Czechy mają wycofać z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawę kopalni Turów. Pozostanie jednak kwestia naliczonych przez Komisję Europejską kar za niewykonanie środka tymczasowego, którym było czasowe zamknięcie kopalni Turów. Kary dzienne naliczane przez ostatnie miesiące sięgają ponad 300 mln zł.

Czytaj też:
Spór o Turów zakończony. „Umowa jest bardzo podobna do tej z 30 września”

Źródło: WPROST.pl