Morawiecki o systemie handlu emisjami CO2. „Nie można chować głowy w piasek”

Morawiecki o systemie handlu emisjami CO2. „Nie można chować głowy w piasek”

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: Twitter / Kancelaria Premiera
– Powiedziałem o tym, że ten system jest zbudowany o spekulacyjne przesłanki – mówił na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, opisując swoje działania ws. systemu handlu emisjami CO2.

Premier Mateusz Morawiecki już raz próbował w Brukseli, podczas unijnego szczytu, przekonać przywódców UE do tego, by zmienić system sprzedaży uprawnień do emisji CO2 (ETS). Jak podkreślał wówczas, do handlu uprawnieniami dopuszczono zbyt wiele podmiotów, co powoduje, że rynek emisji stał się rajem dla spekulantów, a rosnące ceny uprawnień zbyt mocno wpływają na hurtowe ceny energii.

Spotkało się to z szybką kontrą, ponieważ przypominano polskiemu szefowi rządu, że przecież Polska – jak i inne kraje – i polskie firmy, zarabiają na systemie ETS.

W trakcie kolejnego szczytu Morawiecki wrócił jednak do tego wątku. Podczas konferencji prasowej 18 lutego jeden z dziennikarzy zadał mu pytanie o EU ETS, a premier przyznał, że rozmawiał o handlu emisjami z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. – Powiedziałem o tym, że ten system jest zbudowany o spekulacyjne przesłanki i że w związku z tym jest bardzo niebezpieczny dla funkcjonowania całego rynku. Znowu muszę tu powiedzieć, moje wrażenie, odpowiadam za to, co sam słyszę, i jak rozumiem reakcję, jest ona nieco inna niż kilka miesięcy temu – mówił.

Morawiecki o systemie handlu CO2. „Nie można chować głowy w piasek”

Morawiecki wyjaśniał, że nie zamierza odpuszczać w tej sprawie i nadal pokazywać, jak obecny system handlu emisjami CO2 „zaburza” i „psuje” pierwotną ideę ETS. – Czym innym jest powolny, stały wzrost (cen- red.) uprawnień – wtrącił, dodając, że Komisja Europejska szacowała, że uprawnienia CO2 w 2040 roku miały kosztować 100 euro, tymczasem już w 2022 roku za tonę CO2 trzeba płacić około 90 euro.

- Ten mechanizm, o którym tutaj, w Brukseli, mówiłem, jest bardzo duże zrozumienie, przyznano mi tutaj rację, że  jest w dużym stopniu generowana przez wysokie ceny gazu z Rosji, przecież to jest oczywiste dla każdego, ale także przez wysokie ceny ETS (...) i koszty uprawnień, czyli politykę europejską. (...). Nie można chować głowy w piasek – mówił premier.

Czytaj też:
Polska postawiła na węgiel i płaci za to rachunek. Jerzy Buzek punktuje zaniedbania rządzących