Pod koniec marca Władimir Putin ogłosił, że należność za dostawy rosyjskiego gazu do Europy będą przyjmowane wyłącznie w rublach. Poszczególne kraje, w tym Polska, oraz Komisja Europejska odpowiedziały, że jednostronna zmiana warunków kontraktu w czasie jego trwania jest bezprawna i każdy kraj może nadal płacić w walucie, która jest uwzględniona w kontrakcie.
Władimir Putin zagroził, że w przypadku braku płatności w rublach Rosja wstrzyma dostawy gazu. Tak się stało w przypadku Polski, Bułgarii i Litwy. Węgry ogłosiły jednak, że dostosują się do żądań Rosji, otworzą konto w Gazprombanku, gdzie będą przelewać euro, które następnie będą wymieniane na ruble, które z kolei posłużą do opłacenia dostaw.
KE do Węgier: działania kraju zagrażają złamaniem sankcji
Komisja Europejska ostrzegła Węgry, że takie działanie grozi europejskim formom naruszenie unijnych sankcji. Powodem jest, że to europejskie firmy będą zlecać Gazprombankowi przewalutowanie euro na ruble, które przejmie Rosja. Następnie Rosja będzie mogła prowadzić transakcje z własnym bankiem centralnym, objętym sankcjami Unii Europejskiej.
Agencja Bloomberg poinformowała, powołując się na źródło w Gazpromie, że cztery europejskie kraje zdecydowały się płacić w rublach za gaz. Jednym z tych krajów miała być Austria, jednak kanclerz tego kraju szybko zdementował wiadomość i zapewnił, że Austria nie płaci Rosji w rublach za gaz.
Płacenia w rublach odmówiły także Holandia, Słowacja i Finlandia, które mimo tego otrzymują dostawy rosyjskiego gazu.
Czytaj też:
Putin coraz bliżej przepaści. Oto, co może się wydarzyć. Gen. Skrzypczak wskazuje możliwy scenariusz
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.