Przywódcy Unii Europejskiej porozumieli się w kwestii embarga na większość importu ropy naftowej z Rosji. Rynek jeszcze przed decyzją reagował wzrostami cen surowca. Czego mogą spodziewać się polscy kierowcy?
Embargo na rosyjską ropę. Liczyła się solidarność
Kwestie embarga na rosyjską ropę naftową, które jest najważniejszą częścią szóstego pakietu sankcji Unii Europejskiej, skomentowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Odniosła się także do tego, co może w najbliższym czasie dziać się na stacjach benzynowych.
– To, czego nie chcieliśmy to łamania solidarności i indywidualnych decyzji poszczególnych państw. Jest solidarność i zgoda na natychmiastowe, czy późniejsze odchodzenia od rosyjskiej ropy – powiedziała na antenie Polsat News Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. – Nie będzie tak, że my będziemy w sytuacji gorszej od innych państw. Mitem jest, że surowiec z Rosji jest zawsze tańszy. Podawanie jakichkolwiek kwot jest na ten moment nieodpowiedzialne. Nie czas na spekulację. Orlen i Lotos robią wszystko, aby utrzymywać te ceny jak najniżej – zapewniła.
Wojna surowcowa z Rosją zaczęła się w zeszłym roku. Wtedy to była kwestia gazu – przypomniała minister. – My też mieliśmy kontrakt, wydawało się, że biznesowy. Myślenie o tym, że możemy sobie poczekać i przygotować rynek, bo Putin nas nie odetnie od ropy, to złudzenie – dodała, odpowiadając na pytanie o to, czy Polska nie powinna podejść do negocjacji w podobny sposób do Węgier, a także przygotować sobie grunt do zmian dostawców. Minister ostrzegła także kraje, które uważają, że z Rosją nadal da się handlować na dotychczasowych zasadach. – Rynek europejski to rynek stały oparty na wieloletnich kontraktach. Jednorazowe zakupy, których teraz dokonują państwa, to efekt paniki. Pytanie, czy zakupy w Rosji staną się relacjami biznesowymi. Myślenie, że relacje biznesowe z Rosją jest możliwe, to mit – powiedziała.
Węgiel opałowy drożeje. Polska szuka nowych dostawców
Problemy z embargo na rosyjskie surowce widać także na rynku węgla. Opał jest niezwykle drogi i są duże problemy z jego pozyskaniem. Strona internetowa Polskiej Grupy Węglowej również pozostawia w tej kwestii wiele do życzenia. Minister Anna Moskwa wskazała jednak, że rząd prowadzi rozmowy, które pozwolą na zwiększenie dostaw opału, który do tej pory w większości pochodził z Rosji.
– Z Kolumbii, Australii, RPA. Rozmawiałam z ministrem z Kolumbii, tam jest tego węgla bardzo dużo i jest dobrej jakości. Opału nam nie zabraknie – powiedziała minister, wymieniając kraje, skąd Polska może sprowadzać opał. Czy to oznacza, że węgiel stanieje? – Zdecydowanie tak. PGG musi zadziałać. Umowy z pośrednikami są aneksowane. Wprowadzane są ceny maksymalne, które mają uchronić odbiorców przed spekulacjami, bo tak to trzeba nazwać – uspokoiła Anna Moskwa.
Czytaj też:
Benzyna po 10 złotych za litr? Paweł Borys: To nieprawdopodobne