Podwyżki rachunków za energię. Morawiecki: Na pewno nie tak duże, jak sygnalizował URE

Podwyżki rachunków za energię. Morawiecki: Na pewno nie tak duże, jak sygnalizował URE

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:PAP / Marcin Obara
Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że nadchodzące podwyżki rachunków za energię nie będą tak wysokie, jak jeszcze niedawno zapowiadał URE.

Od przyszłego roku należy spodziewać się podwyżek taryf za energię elektryczną, które ustala Urząd Regulacji Energetyki. Jeszcze niedawno mówiono, że wynikające z nowych taryf podwyżki rachunków za prąd mogą sięgnąć ponad 100 proc. Do sprawy odniósł się na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem podwyżki dla odbiorców indywidualnych nie będą aż tak dotkliwe.

– Na pewno nie takie, jakie były sygnalizowane przez Urząd Regulacji Energetyki, że wstępne dane wskazywały na ponad 100 proc. podwyżkę. Mówiono nawet o 180 proc. – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Część podwyżek wezmą na siebie dostawcy

Premier zapowiedział, że część podwyżek, które wynikają ze wzrostu kosztów wytwarzania energii, weźmie na siebie budżet państwa, ale także firmy, które wytwarzają prąd. Co ciekawe, szef rządu wskazał także konkretnych producentów. Cześć kosztów mają ponieść największe koncerny energetyczne z udziałem Skarbu Państwa.

– Mogę obiecać, że na pewno będzie to znacząco mniejszy wzrost. Będziemy się starać, aby był jak najniższy, ale nie mogę teraz powiedzieć tego dokładnie. To zależy od tego, ile pokryje firma energetyczna, czyli np. PGNiG, czy Orlen, bo on także partycypuje, ponieważ zarządza Energą, a w przyszłości też innymi aktywami, ile pokryje budżet, a ile zostanie do pokrycia dla gospodarstw domowych – zapowiedział premier. Jego zdaniem firmy energetyczne są na tyle bogate, że przejęcie części kosztów, które normalnie spadłyby na gospodarstwa domowe, nie powinno zaszkodzić ich działalności.

Czytaj też:
Gigantyczna podwyżka rachunków za prąd. Wyciekł ważny dokument