Ceny gazu spadają. Dawno nie było tak tanio

Ceny gazu spadają. Dawno nie było tak tanio

Kuchenka gazowa
Kuchenka gazowaŹródło:Unsplash / Mykola Makhlai
Ceny gazu w Europie są coraz niższe i zbliżają się do poziomu 50 euro za megawatogodzinę. To najniższy poziom, jaki hurtowe ceny gazu zanotowały od ponad 4 tygodni.

Benchmarkowe kontrakty na gaz w Amsterdamie spadły w poniedziałek o 2,9 proc. Obecnie cena megawatogodziny wynosi 52,38 euro. To najniższa cena od prawie 4 tygodni. Jak podaje PAP Biznes, to efekt m.in. łagodnej zimy i mniejszego zapotrzebowania na gaz, oraz wzrostu importu skroplonego gazu LNG.

Europejski kryzys energetyczny

Ceny gazu stały się dla Europy ogromnym problemem w pierwszej połowie zeszłego roku, gdy po ataku Rosji na Ukrainę i wprowadzeniu pierwszych sankcji zaczęły gwałtownie rosnąć. W pewnym momencie ceny gazu na rynkach europejskich skoczyły do poziomu 300 EUR/MWh, co było 10-krotnie wyższą ceną niż przed pandemią czy nawet 30-krotnie wyższą niż w trakcie covidowego dołka. Głównym powodem wysokich cen była wojna w Ukrainie, choć jednocześnie podstawy do wzrostów stworzyli sobie sami Europejczycy poprzez zbyt małą dywersyfikację źródeł energii i dostaw surowców, gdzie dominującą rolę odgrywała Rosja – czytamy w komentarzu przygotowanym przez Michała Stajniaka, starszego analityka w XTB.

Na to wszystko nałożyły się jeszcze niskie stany magazynowe po poprzedniej zimie. Za pomocą systemu przesyłowego Nord Stream Rosja chciała w jeszcze większy sposób uniezależnić Europę od swoich dostaw, ucinając inne szlaki eksportowe. W tym miejscu należy również zwrócić uwagę, że Europa sama od wielu lat ograniczała własne wydobycie i nie dywersyfikowała dostaw, z wyjątkiem kilku krajów.

Czy Europa jest bezpieczna?

Magazyny gazu przed zimą wypełnione były w 90 proc., nawet przy awarii jednego z głównych terminali eksportowych w USA. W zeszłym roku dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, jak wypełnianie magazynów pod koniec roku czy notowania ujemnych cen w dostawach tego samego dnia ze względu na brak możliwości składowania. Warto jednak pamiętać, że prawdopodobieństwo powtórki takich wydarzeń wydaje się niskie.

Obecnie magazyny wypełnione są w 70 proc. i okres grzewczy powinien zakończyć się wypełnieniem powyżej 50 proc. Teoretycznie powinniśmy być bezpieczni, ale za obecny stan odpowiada pogoda oraz relatywnie niskie zużycie w przemyśle. Jeśli dołożymy do tego obecny dostawy, to zauważymy, że są one mniejsze niż rok temu, kiedy to cały czas płynął do nas gaz rosyjski. Oznacza to, że Europa musi konkurować na rynku spot, gdyż długoterminowe kontrakty zaczną obowiązywać dopiero za kilka lat. Sam rynek spot jest mocno napięty, Europa musi zgarnąć większość gazu z tego rynku, a konkurować musimy z Japonią, Koreą czy Chinami, gdzie ceny są obecnie nieco wyższe.

Czytaj też:
Polacy chcą „wyłączyć Putina”. „Przyroda może być najtańszym sprzymierzeńcem na wojnie”
Czytaj też:
Bill Gates lata odrzutowcem, a chce ratować klimat. Oto jak się tłumaczy