Niemcy już bez atomu. Pierwsza noc „była trudna”

Niemcy już bez atomu. Pierwsza noc „była trudna”

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa Źródło: Fotolia / fot. wlad074
Po wyłączeniu ostatnich trzech elektrowni atomowych w niemieckim systemie zabrakło prądu. Energię trzeba było dokupić z zagranicy, bardziej intensywnie działały też elektrownie węglowe.

W sobotę Niemcy wyłączyły trzy ostatnie działające w kraju elektrownie jądrowe. Biała para przestałą wydobywać się zad kompleksów w pobliżu miasta Neckarwestheim niedaleko Stuttgartu, Isar 2 w Bawarii i elektrowni Emsland na północy kraju. Do tego kroku nasi sąsiedzi przygotowywali się od 2002 roku – wtedy ustalono, że zbliża się czas wygaszenia elektrowni jądrowych. Ostateczną decyzję podjęto w 2011 roku, gdy świat – obserwując skutki katastrofy elektrowni w Fukushimie w Japonii – przestraszył się skutków awarii elektrowni.

W Niemczech zamknięto 16 reaktorów jądrowych

Ówczesna kanclerz Angela Merkel mówiła, że przykład Fukushimy dowodzi, że „nawet w przypadku najbardziej zaawansowanych technologicznie państw, takich jak Japonia, ryzyka związane z energią nuklearną nie mogą być bezpiecznie kontrolowane”.

Niemcy zaczęli wyłączać kolejne elektrownie i nie zmienili zdania nawet w 2022 roku, kiedy po ataku Rosji na Ukrainę stało się jasne, że Zachód pilnie potrzebuje uniezależnić się od rosyjskich surowców. Wojna wpłynęła na decyzję Berlina tylko o tyle, że odłożono w czasie unieruchomienie elektrowni.

W ostatnich 20 latach w Niemczech zamknięto 16 reaktorów jądrowych. Trzy ostatnie zapewniły 6 proc. energii dla Niemiec. Zamykaniu elektrowni towarzyszył rozwój energetyki odnawialnej: w 2013 roku odpowiadała ona za 25 proc. wykorzystywanej tam energii a w 2022 roku – już 46 proc.

Nawet Greta Thunberg skrytykowała tak szybkie odchodzenie od atomu

Właśnie w OZE Niemcy widzą bezpieczną alternatywę dla energii z węgla (od którego Niemcy chcą odejść całkowicie do 2038 roku) i atomu. Radykalna decyzja o odcięciu się od atomu zdziwiła jednak inne kraje, które także zwiększają udział OZE w miksie energetycznym, ale nie mają zamiaru rezygnować z bezpiecznej i stabilnej energii atomowej.

Nawet aktywistka klimatyczna Greta Thunberg wyraziła zdanie, że nie należy rezygnować z elektrowni atomowych, zanim nie osiągniemy takich poziomów produkcji zielonej energii, że będzie można zabezpieczyć wszystkie potrzeby. Sceptyczni wobec zamknięcia ostatnich trzech elektrowni okazali się sami Niemcy: w czerwcu 2022 roku 50 procent ankietowanych na zlecenie dziennika Bild stwierdziło, że powrót do wytwarzania energii elektrycznej z wykorzystaniem elektrowni jądrowych uważa za rozsądne rozwiązanie w obliczu trwającego kryzysu energetycznego. Przeciwko utrzymaniu działalności elektrowni atomowych było 35 proc. badanych.

Jednocześnie 53 pro. Respondentów nie chciało budowy nowych reaktorów.

Niemcy odeszli od atomu. Pierwszej nocy importowali energię

Czas pokaże, czy decyzja o zamknięciu elektrowni była zasadna. Pierwsze relacje z tego, jak Niemcy sobie poradziły, każą zadać pytanie, czy to wszystko nie stało się aby za szybko. Serwis Energetyka24 przywołuje relację dziennikarza Marka Nelsona, który napisał, że w pierwszą noc po wyłączeniu ostatnich elektrowni „było źle”. Inne źródła energii nie były w stanie wyprodukować energii, więc trzeba było importować energię wytworzoną z elektrowni atomowych we Francji oraz zwiększyć intensywność pracy elektrowni węglowych. Z danych, do których dotarł Nelson, wynika, że także Polska podzieliła się z Niemcami energią.

Czytaj też:
W tych miejscach mają powstać pierwsze elektrownie atomowe w Polsce
Czytaj też:
Fińska elektrownia atomowa. Lata opóźnień i dodatkowe miliardy euro

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl