Kilka tygodni temu ceny na stacjach sieci Orlen zaczęły spadać i nie tylko były niższe niż u konkurencji, ale nawet kosztowały mniej niż w hurcie. Kierowcy i analitycy szybko zaczęli podejrzewać, że ma to podłoże polityczne – atrakcyjne ceny mają przekonać kierowców, że rządząca partia potrafi o nich zadbać, a posiadający wyłącznie polski kapitał Orlen jest gwarantem dobrobytu.
Wszyscy od początku spodziewali się, że „promocja” na paliwa ma określony termin, więc kto mógł, tankował na zapas. Od zamknięcia lokali wyborczych minęło kilkadziesiąt godzin i jak dotąd ceny utrzymują się na stabilnym poziomie ok. 5,99 zł.
Wzrost cen na stacjach nastąpi, ale nie od razu
Eksperci spodziewają się, że choć wzrost cen nastąpi, to nie będzie on gwałtowny. Firma badawcza e-petrol.pl prognozuje, że w zbliżającym się tygodniu benzyna 95 będzie kosztowała 5,99-6,15 zł, a olej napędowy 6,09-6,22 zł za litr. Również autogaz lekko podrożeje i ceny LPG mają znaleźć się w przedziale 3,03-3,13 zł za litr.
– Na razie ceny paliw na polskich stacjach są stabilne i nie widać, aby szybko miało dojść do jakichś istotnych zmian. Myślę, że najwcześniej za kilka dni możemy obserwować zauważalne podwyżki – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. W jego opinii w dłuższej perspektywie obecne ceny są nie do utrzymania. Dziś jest jednak jeszcze za wcześnie, aby ocenić jak szybko będą rosnąć i do jakiego poziomu.
Polityka jeszcze przez jakiś czas będzie wpływała na ceny paliw
Umiarkowany wzrost detalicznych cen paliw wynika z ograniczonej podaży paliw w cenach krajowych producentów, czyli w Orlenie i Aramco Fuels Poland, przy zwiększonej sprzedaży paliw na stacjach – wyjaśniają analitycy firmy konsultingowej Reflx. Urszula Cieślak z tej firmy jest zdania, że polityka jeszcze przez jakiś czas będzie miała wpływ na ceny paliw. Jeśli prezydent w pierwszym kroku powierzy próbę utworzenia nowego rządu PiS, to zgodnie z tym co zapowiadano wcześniej, ceny będą utrzymane na dotychczasowym poziomie.
– W ten sposób, zarówno przedstawiciele PiS jak i Orlenu, będą chcieli udowodnić, że niskie ceny – tak jak mówili wcześniej – są przede wszystkim efektem przeprowadzonych wcześniej fuzji i osiągniętych dzięki nim oszczędnościom i synergiom. Z drugiej strony, również w interesie partii opozycyjnych nie jest pokazywanie, że ewentualne przejęcie przez nie władzy wiąże się z dużymi podwyżkami – powiedziała w rozmowie z dziennikarzem „Rz”.
Czytaj też:
Wybory parlamentarne nie wpłynęły na ceny paliw. Na razie cennik pozostaje bez zmianCzytaj też:
Nie wszyscy przewidują wzrost cen paliw po wyborach. Prezes Instytutu Jagiellońskiego: Nie ma ku temu przesłanek