Nie wszyscy przewidują wzrost cen paliw po wyborach. Prezes Instytutu Jagiellońskiego: Nie ma ku temu przesłanek

Nie wszyscy przewidują wzrost cen paliw po wyborach. Prezes Instytutu Jagiellońskiego: Nie ma ku temu przesłanek

Stacja Orlen
Stacja Orlen Źródło:Shutterstock / Karolis Kavolelis
Nie wszyscy eksperci przewidują wzrost cen paliw po wyborach. Temat rozgrzewa debatę polityczną w ostatnich godzinach kampanii. Prezes Instytutu Jagiellońskiego wyraził swoją opinię.

Temat cen paliw, awarii dystrybutorów na stacjach Orlenu i niedoborów paliw rozgrzewa opinię publiczną w ostatnich dniach. W chaosie informacyjnym pojawiły się nie tylko głosy polityków i ekspertów, ale także celebrytów.

Ceny paliw po wyborach

Główny Urząd Statystyczny podał 13 października, czyli na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi, ostateczne dane dotyczące inflacji we wrześniu. Jak wynika z komunikatu GUS, ceny produktów i usług wzrosły w minionym miesiącu o 8,2 proc., co zgadza się ze wstępną prognozą.

Jednym z niewielu elementów inflacji, które we wrześniu potaniały, było paliwo. Wśród polityków i ekspertów popularna jest teoria, że wynikało to z ręcznego sterowania cenami. Na stacjach Orlenu, mimo wahań cen ropy naftowej na światowych rynkach i wzrostu cen u konkurencji, ceny spadały, bądź utrzymywały się na niezmienionym poziomie.

Pytani o to politycy koalicji rządzącej odpowiadali, że jest to narracja w stylu „jak ceny rosły, to było źle, jak spadają to też jest źle”. Część ekspertów przewiduje, że sytuacja mocno może się zmienić tuż po wyborach, gdy Spółce Skarbu Państwa przestanie zależeć na utrzymywaniu cen na obecnym poziomie.

Ceny paliw wzrosną? „Nie ma przesłanek”

Są jednak eksperci, który zaznaczają, że nie ma powodów do tego, aby twierdzić, że ceny paliw zaraz po wyborach jakoś diametralnie się zmienią. Wśród nich jest Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

– Nie ma przesłanek dla wzrostu w najbliższej przyszłości cen detalicznych cen paliw – ocenił prezes Instytutu Jagiellońskiego.

– Ceny ropy na rynku wahają się w okolicach 80 dolarów za baryłkę, podczas gdy w lutym były na poziomie 100 dolarów za baryłkę – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Marcin Roszkowski. – Oznacza to więc, że ceny ropy są niższe o ok. 20 proc. niż jeszcze kilka miesięcy temu – dodał.

Na rynku mamy korekty, umacnia się złotówka, nie widać żadnego impulsu do tego, żeby ceny paliw miały wzrosnąć – ocenił Marcin Roszkowski.

Czytaj też:
Dwie trzecie Polaków boi się wzrostu inflacji po wyborach
Czytaj też:
Manipulacja przy obliczaniu inflacji? GUS: To absurd