Po niedzieli okaże się, czy ceny paliw to element gry politycznej. Analitycy spodziewają się podwyżek

Po niedzieli okaże się, czy ceny paliw to element gry politycznej. Analitycy spodziewają się podwyżek

Stacja paliw
Stacja paliw Źródło:Shutterstock
Prawie 7 miliardów złotych – taka jest łączna wartość udzielonych już „Bezpiecznych Kredytów 2%” – wynika z najnowszych danych MRiT. To ponad dwa razy więcej niż planowano do końca bieżącego roku. Budzi to naturalne pytania o to kiedy pieniądze na dopłaty się skończą.

Analitycy serwisu e-petrol.pl spodziewają się, że już w przyszłym tygodniu w górę pójdą ceny wszystkich rodzajów paliw na stacjach. Aktualnie Polska ma w detalu najtańsze paliwa w Unii Europejskiej, ale jest to powszechnie łączone ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Na wielu stacjach za benzynę wciąż płaci się mniej niż 5,99 zł za litr – przy czym takie oferty są dostępne głównie na stacjach Orlen.

Ceny paliw, ceny oleju napędowego

W skali tygodnia benzyna Pb95 podrożała o 2 gr./l, do średnio 6,08 zł/l.

Analitycy biura maklerskiego Refleks podają, że aktualna średnia detaliczna krajowa cena oleju napędowego to 6,16 zł/l. Dodali, że w skali tygodnia diesel podrożał średnio o 6 gr./l; rok temu o tej porze ceny detaliczne diesla były na historycznie rekordowym poziomie 8,08 zł/l.

Zdaniem analityków umiarkowany wzrost detalicznych cen paliw wynika z ograniczonej podaży paliw w cenach krajowych producentów (Orlen i Aramco Fuels Poland) przy jednocześnie zwiększonej sprzedaży paliw na stacjach.

Przemysław Litwiniuk mówił o cenach paliw

O tym, że możemy się spodziewać wzrostu cen paliw, mówił kilka dni temu w „Rozmowie Piaseckiego" na antenie TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Przemysław Litwiniuk.

– Szacujemy, że po wyborach paliwo podrożeje w listopadzie o co najmniej 10 procent, a w grudniu o kolejne 9 procent- powiedział prof. Litwiniuk w TVN24. Zastrzegł, że to szacunkowe wyliczenia w oparciu o obecną sytuację na rynkach.

Podkreślił, że „szacować można, że paliwo byłoby droższe o 1,20 zł czy 1,50 zł, gdyby nie doszło do przejściowo zerowego lub ujemnego parytetu importowego”.

– Trudno znaleźć, a przynajmniej nie ujawniono dotychczas ekonomicznego uzasadnienia dla takiego zabiegu. Rozumiem więc tych, którzy szukają politycznego wyjaśnienia – mówił ekonomista.

Na tę część rozmowy zareagował Narodowy Bank Polski. „Wbrew podstawowym zasadom, brutalnie wziął udział w kampanii wyborczej” – czytamy w komunikacie.

„W ciągu 10 dni cena baryłki ropy potrafi się ostatnio zmienić od minimum do maximum, tzn. od 82 do 95 dol. za baryłkę. Zmienny i niemożliwy do dokładnego przewidzenia jest też kurs złotego. Pan Litwiniuk, wbrew podstawowym zasadom, brutalnie wziął udział w kampanii wyborczej” – przekonuje Narodowy Bank Polski w swoim wpisie.

Czytaj też:
Manipulacja przy obliczaniu inflacji? GUS: To absurd
Czytaj też:
Rozbieżności w sprawie wpływów z VAT. Rzeczniczka ministerstwa zabiera głos

Opracowała:
Źródło: Wprost