Rosjanie nie skorzystają z polskiego AGD. Amica wstrzymuje produkcję na rosyjski rynek

Rosjanie nie skorzystają z polskiego AGD. Amica wstrzymuje produkcję na rosyjski rynek

Fabryka pralek
Fabryka pralek Źródło:Shutterstock
Rosjanie odcięci od kolejnych produktów z Europy. Tym razem chodzi o polskie kuchenki, piekarniki i lodówki. Amica rezygnuje z obecności w Rosji.

Amica w obliczu ataku zbrojnego wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę podjęła decyzję o wstrzymaniu produkcji przeznaczonej na rynek rosyjski, podała spółka. Poinformowała też, że nie importuje na potrzeby wytwarzania swoich produktów komponentów z Federacji Rosyjskiej.

„W ocenie emitenta, w chwili obecnej produkcja wyrobów na ten rynek wiąże się z ryzykami związanymi z całokształtem otoczenia geopolitycznego i gospodarczego. Na dzień sporządzenia niniejszego raportu bieżącego emitent nie jest w stanie precyzyjnie wskazać, jak powyższa decyzja będzie skutkować na jego sytuację gospodarczą i wpływać na generowane wyniki finansowe. Emitent na bieżąco monitoruje wpływ sankcji nałożonych na Federację Rosyjską na działalność grupy kapitałowej Amica, a także kontrsankcji nakładanych przez Rosję na państwa z tzw. listy państw nieprzyjaznych Federacji Rosyjskiej i w przypadku identyfikacji ich istotnego negatywnego wpływu na działalność emitenta przekaże taką informację do publicznej wiadomości w formie odrębnego raportu bieżącego” – czytamy w komunikacie.

Działalność w Rosji to cios wizerunkowy

Jeden z liderów polskiego rynku AGD dołącza tym samym do firm, które bojkotują rynek rosyjski. Władze spółki oceniły, że pozostanie na tym rynku „wiąże się z ryzykami”, ale prawda jest taka, że decyzja o dalszym operowaniu na rynku agresora, jest równoznaczna z ogromnym ciosem wizerunkowym. Przekonały się o tym już największe marki świata. Dobrym przykładem są m.in. supermarkety budowlane Leroy Merlin, które doczekały się już potocznej nazwy „Leroy Kremlin”.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Zełenski przywołał słowa Martina Luthera Kinga: „I have a dream”. Zwrócił się bezpośrednio do Joe Bidena