Krajowy Plan Odbudowy czeka na akceptację Komisji Europejskiej. Dokument zakłada m.in. przeznaczenie 6 proc., czyli około 2,2 mld euro, które popłyną z Unii Europejskiej na inwestycje związane z rozwojem wsi.
„Nieadekwatnie mało”
Jednak poziom rozdysponowania środków nie podoba się rolnikom. – Środków jest nieadekwatnie mało. Zgodnie z naszym postulatem na polskie wsie powinno trafić około 40 proc. pieniędzy z KPO – mówi dla „Dziennika Gazety Prawnej” Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele AGROunii. Skąd taki postulat? Jak wyliczają, 40 proc. to odsetek populacji Polski, która zamieszkuje wsie. Taki podział byłby dla nich po prostu sprawiedliwy. Wskazują, że obecnie KPO stworzony jest tak, aby dalej promować rozwój miast.
Innego zdania jest większość polityków koalicji rządzącej. Janusz Wojciechowski, komisarz europejski ds. rolnictwa przypomina, że jeszcze nigdy na polską wieś nie trafiło tyle pieniędzy UE. Polityk wywodzący się z PiS podsumował, że ze Wspólnej Polityki Rolnej i KPO to Polski trafi łącznie 34,5 mld euro, czyli ponad 150 mld złotych.
KPO. Różnica zdań w PiS
Jednak także w PiS są głosy krytyki. Zdaniem byłego ministra rolnictwa, a obecnie europosła Krzysztofa Jurgiela, obecny rozkład środków z KPO będzie sprzyjał dalszemu pogłębianiu się dysproporcji między miastem a wsią. Do głosów krytyki dołączył także inny były minister Jan Krzysztof Ardanowski.
Zaznaczył, że ze względu na Brexit, pieniędzy ze Wspólnej Polityki Rolnej wcale nie będzie tak dużo. Przyznał także, że pole do zwiększenia środków dla rolników w ramach KPO zostało zablokowane poprzez przyjęcie postulatów Lewicy. – Źle by się stało, gdyby porozumienie z nią miało się odbywać kosztem rolników – powiedział dla „DGP”.
Czytaj też:
Morawiecki pokazał nowy spot PiS. „Te pieniądze pomogą nam wyjść z kryzysu”