Kołodziejczak próbował przepytać Wojciechowskiego. „Uciekł jak szczur”

Kołodziejczak próbował przepytać Wojciechowskiego. „Uciekł jak szczur”

Michał Kołodziejczak
Michał Kołodziejczak Źródło:Materiały prasowe / Agrounia
Komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski nie zareagował, gdy na korytarzu Parlamentu Europejskiego gonił go Michał Kołodziejczak, przewodniczący Agrounii. Dzięki uprzejmości europarlamentarzystów z PO Kołodziejczak miał jednak możliwość wygłosić przed kamerami swój przekaz.

We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się dyskusja nt. przedłużenia zakazu importu ukraińskiego zboża do 5 państw: Polski, Słowacji, Rumunii, Bułgarii i Węgier. Zboża z Ukrainy mogą przekroczyć ich granice, ale przejeżdżają w zaplombowanych wagonach kolejowych bez prawa sprzedaży. W przypadku Polski zboże trafia do portów i stamtąd jest wysyłane do zagranicznych kupujących.

Ukraińskie zboże. Debata w Parlamencie Europejskim

Zboże jest natomiast sprzedawane bez dodatkowych obostrzeń w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Po 15 września przestanie obowiązywać zakaz sprzedaży we wspomnianych 5 krajach, czemu ich rządy stanowczo się sprzeciwiają. Władze Polski zapowiedziały, że nawet w braku przedłużenia zakazu importu nie dopuszczą do sprzedaży ukraińskiego zboża na swoim terenie.

– Przeznaczyliśmy znaczne środki i wsparcie, aby zapewnić, by eksport zbóż z Ukrainy był możliwy tam, gdzie jest potrzebny. Zapewniamy wsparcie rolnikom z Unii Europejskiej. Wdrożono działania tymczasowe, co pozwoliło na ustabilizowanie rynków w krajach sąsiadujących z Ukrainą. Nie ograniczyło to eksportu zbóż ukraińskich przez korytarze solidarnościowe – mówił komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.

Dodał, że „dysponuje dowodami”, że „przy dobrej woli i zaangażowaniu są zdolności logistyczne, które pozwolą na wyeksportowanie tegorocznych zbiorów z Ukrainy”. – Niezbędne jest, abyśmy zapewnili konieczne środki umożliwiające transport zboża ukraińskiego przez państwa sąsiadujące, żeby uniknąć wąskich gardeł – mówił dalej.

Obecni na debacie europosłowie z Polski nie szczędzili krytycznych słów Wojciechowskiemu i naszemu rządowi.

– Co uczyniliście z waszymi obietnicami? Tę tekę, tekę ministra do spraw rolnictwa, mieliście uczynić najważniejszą w całej Komisji. Miały być dopłaty dla polskich rolników wyższe od niemieckich, a przynajmniej im równe. Polscy rolnicy stracą 30 procent i oni was rozliczą – powiedział Andrzej Halicki z PO.

Michałowi Kołodziejczakowi nie udało się porozmawiać z Januszem Wojciechowskim

Debacie przysłuchiwał się przewodniczący Agrounii i kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych Michał Kołodziejczak. Jako że nie pełni żadnej funkcji państwowej, nie mógł zabrać głosu, co nie przeszkodziło mu jeszcze przed wylotem do Strasbourga zapowiedzieć, że weźmie komisarza Wojciechowskiego „w ogień pytań”. Trudno powiedzieć, czy wyobrażał sobie, że będzie to wyglądało tak, że po zakończonej dyskusji będzie biegł za Wojciechowskim i kierował pytania do jego pleców.

W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że Wojciechowski „uciekł jak szczur od gradu pytań, który na niego czekał”. – Dzwoniłem dzisiaj do komisarza Wojciechowskiego, rozmawiałem z jego asystentką by umówić spotkanie. Nie odpowiedział, chociaż zapewniali, że ta odpowiedź będzie. I to pokazuje, że uciekają od problemów, które zgotowali sami sobie i polskim rolnikom. I to jest skandal – powiedział lider Agrounii.

Kołodziejczak towarzyszył za to europosłom Andrzejowi Halickiemu i Bartoszowi Arłukowiczowi i wtedy miał okazję przed kamerami wygłosić swoje oświadczenie. Trzymał chleb, który przywiózł z Polski jako dowód niezależności polskiego rolnictwa.

Co zrobi rząd po 15 września?

We wtorek rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w Polsat News, że Rada Ministrów przyjmie uchwałę wzywającą KE do przedłużenia szlabanu. – Jeśli tak się nie stanie, przyjmiemy go na bazie klauzuli bezpieczeństwa.

– Rząd PiS embargo wprowadzi samodzielnie, jeśli nie zrobi tego Unia Europejska – mówił rzecznik rządu. – Ta sprawa jest załatwiona: albo na poziomie unijnym, albo na poziomie krajowym.

W piątek premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem rolnictwa Robertem Telusem pojawili się na granicy polsko-ukraińskiej. Szef rządu zapewniał, że chce chronić interesy polskich rolników, niezależnie od postanowień Komisji Europejskiej.

– Interes polskiego rolnictwa jest dla nas najwyższym nakazem. Obiecaliśmy obronić polskie rolnictwo przed zalewem zboża ukraińskiego i słowa dotrzymujemy. Dlatego powiedziałem jasno już w lipcu – po rozmowach z czterema innymi państwami, które graniczą z UE – nie dopuścimy do ponownego otwarcia rynków rolnych, niezależnie od decyzji UE – wskazał Mateusz Morawiecki.


Opracowała:
Źródło: Wprost