Feralne Boeingi mogą już wkrótce wrócić do służby. W ich katastrofach zginęło 338 osób

Feralne Boeingi mogą już wkrótce wrócić do służby. W ich katastrofach zginęło 338 osób

Samoloty Boeing 737 MAX na parkingu przy fabryce
Samoloty Boeing 737 MAX na parkingu przy fabryce Źródło: YouTube / KING 5
Patrick Ky, szef Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego poinformował, że feralne Boeingi 737 Max mogą wrócić do służby już w pierwszym kwartale 2020 roku.

Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego twierdzi, że uziemione Boeingi 737 Max mogą wrócić do służby już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jak poinformował Patrick Ky, szef agencji, zgoda na użytkowanie może zostać wydana w styczniu, ale przygotowania poszczególnych linii lotniczych do wznowienia lotów feralnymi modelami, mogą zająć nawet kilka miesięcy.

– Wymogi szkolenia i koordynacji w krajach UE mogą zająć trochę czasu. Dlatego najlepiej mówić o I kwartale – powiedział Ky, cytowany przez agencję Reutersa. Boeing spodziewał się, że ponowna certyfikacja maszyn może nastąpić jeszcze w 2019 roku. Federalna Agencja Lotnictwa wstrzymuje się z decyzją o dopuszczeniu do lotów, nie tylko ze względu na system MCAS, który był przyczyną dwóch katastrof, ale także kolejne fakty, które wychodzą na jaw podczas śledztwa.

Fatalne wyniki finansowe

Trwające uziemienie modelu 737 Max negatywnie wpływa na wyniki finansowe największego producenta samolotów. W ujęciu kwartalnym zyski firmy spadł o ponad 53 proc. Federalna Agencja Lotnictwa zakazała używania maszyn tego typu do momentu ponownej certyfikacji, która w świetle ostatnich informacji, stoi pod znakiem zapytania.

Przepływy gotówkowe firmy wyniosły 2,89 mld dolarów w porównaniu z 4,1 mld w analogicznym okresie 2018 roku. Przychody operacyjne zmalały z 1,89 mld dolarów (3,58 dol. na akcję) do 895 mln (1,45 dolara na akcję).

Wczoraj, podczas ogłoszenia swoich wyników finansowych, podobną informację przekazały władze Ryanaira, który również posiada w swojej flocie uziemione modele Boeinga.

Katastrofy Boeingów 737 Max

Do katastrofy samolotu etiopskich linii lotniczych doszło w niedzielę 10 marca tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie. Maszyna, która leciała do stolicy Kenii, zniknęła z radarów zaledwie sześć minut po starcie. Z oficjalnych informacji przewoźnika wynika, że na pokładzie znajdowało się 149 pasażerów (obywateli 33 państw) i ośmiu członków załogi. Nikt nie przeżył. Wśród ofiar było dwoje Polaków.

Do podobnej tragedii doszło w październiku ubiegłego roku. Wówczas to spadł Boeing 737 Max 8 indonezyjskich linii Lion Air. Lecąca ze stolicy Indonezji na wyspę Sumatra maszyna runęła do morza 15 km od brzegu. Zginęło 189 pasażerów i członków załogi.

Czytaj też:
Boeing wiedział o błędach modelu 737 Max. Firma kłamała w procesie certyfikacji?