Wkrótce możemy całkowicie zapomnieć o zakupach w niedzielę. Działalność pocztowa już nie na papierze

Wkrótce możemy całkowicie zapomnieć o zakupach w niedzielę. Działalność pocztowa już nie na papierze

galeria handlowa
galeria handlowa Źródło: Pixabay
Jeśli pomysł „Solidarności” znajdzie zwolenników wśród parlamentarzystów, wkrótce w niedziele będą otwarte wyłącznie sklepy, które wykażą, że w poprzednim miesiącu obsługa paczek stanowiła co najmniej połowę wpływów w ich działalności.

Na początku lipca do Sejmu trafi projekt nowelizacji przepisów, która znacznie utrudni działalność sklepów w niedziele. Dziś jest tak, że otworzyć się może sklep dowolnej wielkości, a więc również supermarket czy dyskont, pod warunkiem, że prowadzi usługę polegającą na przyjmowaniu i wydawaniu przesyłek. W rezultacie coraz więcej sklepów staje się „placówkami pocztowymi” – nawet jeśli działalność związana z przesyłkami nie stanowi dominującego obszaru ich działalności.

I właśnie to ma się zmienić. W nowelizacji ma się znaleźć, jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, doprecyzowana definicja przeważającej działalności handlowej.

Teraz zostanie wprowadzony wymóg, aby w miesiącu poprzedzającym kontrolę PIP łączne wpływy z działalności określanej jako „przeważająca” wynosiły ponad 50 proc. – powiedział Janusz Śniadek, jeden z inicjatorów zmian.

Czytaj też:
Zakaz handlu w niedziele. Szumlewicz: Ustawa stała się już kompletną fikcją. Powinna zostać wyrzucona do kosza

W niedzielę rodzina pomoże charytatywnie

Prawnicy, z którymi rozmawiał „DGP”, mają jednak wątpliwość, kto będzie przeprowadzał kontrolę w tym zakresie. Państwowa Inspekcja Pracy nie ma na razie uprawnień do badania „przeważającej działalności”.

W nowelizowanej ustawie zostanie też doprecyzowane, kto może stać za ladą w niedzielę. Ma to być najbliższa rodzina i do tego nie będzie mogła za pomoc otrzymać wynagrodzenia.

Małe sklepy wcale nie skorzystały na nowych przepisach

Sceptyczny wobec wprowadzania rygorystycznych rozwiązań jest Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. Jego zdaniem nowelizacja przepisów nie pomoże handlowi, a do tego utrudni życie Polakom, którzy w niedzielę zostaną bez możliwości kupienia jakiegoś potrzebnego towaru, którego zabrakło w kuchni. Źle ocenia już obowiązującą (od 2018 roku) regulację.

Spowodowała nieodwracalne szkody, zwłaszcza wśród małych sklepów, w obronie których powstała. Sobota stała się głównym dniem zakupów, na czym zyskują sieci stawiające na promocje, czyli głównie dyskonty. Efektem jest likwidacja rodzinnych sklepików, ale i zwijanie się sieci, których nie stać na taką konkurencję. Najpierw wyszło Tesco, teraz chce Carrefour – zaznacza.

Czytaj też:
Uszczelnienie zakazu handlu. Czy posłowie poprą pomysł utrudniający życie przedsiębiorcom?

Opracowała:
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna