Według wstępnych danych GUS inflacja w sierpniu wyniosła 16,1 proc. rok do roku, a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosła o 0,8 proc. Dziś poznamy ostateczne dane, ale raczej potwierdzą one wstępny szacunek. O tym, że wszystko jest droższe, przekonujemy się przy okazji każdego wyjścia do sklepu.
Średnia cena koszyka zakupowego o 5,41 zł wyższa niż w lipcu
ASM Sales Force Agency sprawdziła, jak zmieniały się ceny w 13 sieciach handlowych. Niestety, o żadnej nie można powiedzieć, by utrzymała ceny nawet już nie z zeszłego roku, ale z lipca tego roku. Średnia cena koszyka zakupowego w sierpniu br. wyniosła 254,44 zł, czyli o 5,41 zł (2,17 proc.) więcej niż w lipcu.
Zestawienie cen kategorii produktowych rok do roku pokazuje, że w sierpniu 2022 r. względem 2021 r. podrożały wszystkie z 10 analizowanych kategorii produktów, m.in.: produkty sypkie, chemia domowa i kosmetyki, mrożonki. Najwyższy wzrost cen w skali roku (72,2 proc.) odnotowano w kategorii produktów tłuszczowych. Z wyliczeń ekspertów ASM Sales Force Agency dodatkowo wynika, że piwo i używki podrożały o 24 proc., nabiał o 20 proc., produkty sypkie o 17 proc., dodatki o 15 proc., a mięso wędliny i ryby o 13 proc. W każdej z analizowanych grup produktów odnotowano zmiany cen, jednak najmniejszą różnicę stwierdzono w przypadku kategorii napoje (w sierpniu 2022 r. drożej o 3,53 proc.).
Marki własne wróciły do łask
„Rzeczpospolita” przywołuje wyniki badania NielsenIQ, z którego wynika że „Polacy już stoją pod ścianą, jeśli chodzi o sytuację w sklepach”. 60 proc. już oszczędza na podstawowych produktach, a ponad połowa z nich kupuje właściwie wyłącznie najtańsze produkty lub wkłada do koszyka to, co jest aktualnie w promocji.
Te deklaracje znajdują potwierdzenie w danych sprzedażowych. – Odnotowaliśmy wzrost wartościowy sprzedaży marek własnych o 18 proc. i przeszło 6 proc. pod względem ilościowym, a sprzedaż ciągle rośnie. Nasze udziały w koszyku spożywczym wynoszą już 9,5 proc. – powiedział Jacek Stachoń, dyrektor ds. rozwoju marek własnych E.Leclerc Polska.
Gazeta pisze, że w nieoficjalnych rozmowach handlowcy przyznają, że dostawcy szykują się na kolejną falę podwyżek w reakcji na droższą energię i ogrzewanie. – Tym razem producenci nie próbują ich brać na siebie, cenniki są wyższe o 20–30 proc., a następne będą jeszcze wyższe – powiedział pracownik jednej z czołowych sieci.
Tomasz Kopyściański, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, zauważył, że ryzyko dużego wzrostu cen energii i ogrzewania może uruchomić nowy efekt spirali cen przekładający się w kolejnych miesiącach, a nawet kwartałach falowo na kolejny wzrost cen w zasadzie w każdej kategorii. – Nie ma już żadnej kategorii, w której ceny rok do roku nie wzrosły. I do tego musimy się, niestety, przyzwyczaić – dodał.
Czytaj też:
Hiszpański rząd chciałby zamrozić ceny żywności. Handlowcy ostrzegają, czym to grozi