Sasin o sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej: To nie było widzimisię prezesa Obajtka

Sasin o sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej: To nie było widzimisię prezesa Obajtka

Jacek Sasin i Anna Moskwa
Jacek Sasin i Anna Moskwa Źródło:PAP / Piotr Nowak
Posłowie Lewicy wezwali NIK do kontroli przejęcia części udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco. O transakcji mówi się ponownie głośno od materiałach w niektórych mediach.

Nie cichnie temat przejęcia 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco, czyli części fuzji Orlenu z Lotosem, do którego należała jedna z najnowocześniejszych tego typu instalacji w Europie.

Wątpliwości wobec zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej

Zbycie aktywów w Rafinerii Gdańskiej było niezbędnym środkiem zaradczym narzuconym przez Komisję Europejską, aby zgodziła się ona na fuzję Orlenu i Lotosu. Wątpliwości części mediów i polityków budzą zapisy umowy. Odnosił się do tego oficjalnie zarówno PKN Orlen, jak i premier Mateusz Morawiecki. W Polsat News pytany był o to również wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

– Została zawarta umowa między Orlenem, który realizował środki zaradcze KE. To nie było widzimisię prezesa Obajtka, a realizacja oczekiwań KE. Spełnienie tego warunku było konieczne do zgody na fuzję Orlenu i Lotosu – powiedział na antenie Polsat News wicepremier Jacek Sasin.

– Kontrola nad rafinerią jest całkowicie zabezpieczona ustawą o ochronie niektórych inwestycji. Już 9 grudnia wystąpiłem jako minister aktywów, aby w miejsce Lotosu, czyli firmy, która przestała istnieć, wpisać do ustawy Rafinerię Gdańską. Ta ustawa mówi, że nie można zbyć jakiejkolwiek części jednej z firm z tej listy bez zgody Rady Ministrów – zapewnił także.

Saudyjczycy mogą sprzedać udziały w Rafinerii Gdańskiej?

Jedną z wątpliwości dotyczących projektu umowy, do którego dotarli dziennikarze TVN24, jest obawa przed potencjalnym zbyciem swoich udziałów przez Saudi Aramco. W projekcie zapisano także, że Saudyjczycy, mimo tego, że są udziałowcem mniejszościowym, mają prawo weta wobec niektórych decyzji władz spółki zarządzającej rafinerią.

– Przede wszystkim, to rząd ma prawo weta do ewentualnych ruchów Saudyjczyków, o których nic mi nie wiadomo. Sam Orlen do momentu fuzji kontrolowany był przez skarb w 28 proc. Obecnie jest to 49,9 proc – powiedział Jacek Sasin.

– Służby kontrolowały cały ten proces od początku do końca. W każdej ze strategicznych firm, kontrolowanych przez państwo, są do tego komórki. Był też specjalny zespół koordynowany przeze mnie, w którym znajdowali się przedstawiciele służb – odpowiedział także, zapewniając, że cały proces był dokładnie kontrolowany.

Czytaj też:
Rafineria Gdańska zostanie dopisana do specjalnej listy
Czytaj też:
Sasin o ryzyku, że Saudi Aramco sprzeda Rafinerię Gdańską Rosjanom

Opracował:
Źródło: Polsat News