Podczas niedzielnej konwencji PiS „Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości” w Warszawie prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński ogłosił, że wraz z początkiem 2024 roku nastąpi waloryzacja 500 plus. – To będzie nazwa ciągle pamiętana, ale suma już inna – 800 plus – powiedział lider partii rządzącej.
Tusk apeluje o szybszą waloryzację 500 plus
Podczas wczorajszego spotkania z wyborcami szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zaapelował do prezesa PiS o jak najszybsze przegłosowanie waloryzacji 500 plus. – Apeluję, żebyśmy zrobili to przed wyborami. Prezesie, jeśli naprawdę chcesz pomóc rodzinom, to możemy to zrobić razem, w Sejmie, żeby ta waloryzacja stała się prezentem z okazji dnia dziecka, a nie sylwestra 2024 – powiedział Tusk.
Lider największej partii opozycyjnej podkreślił, że apel o przyjęcie waloryzacji 500 plus jak najszybciej to sprawdzenie rzeczywistych intencji polityków PiS.
Do propozycji Tuska odniosła się dziś w „Porannej rozmowie RMF FM" Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. – Kuglarstwo Donalda Tuska wszyscy znamy. Donald Tusk miał swoje pięć minut, rządził osiem lat krajem, jakoś polskie rodziny nie mogły tego odczuć pozytywnie, a raczej sytuacja się pogarszała – powiedziała szefowa resortu rodziny i polityki społecznej.
– Nie wierzę Donaldowi Tuskowi. Wszystkie obietnice, które składa, zawsze odnoszą się do Prawa i Sprawiedliwości, nic sam nie zainicjuje – dodała.
Dopytywana o to, dlaczego waloryzacja 500 plus nie może nastąpić wcześniej Maląg podkreślała, że polityka rządu w tej kwestii „jest przemyślana", a termin 1 stycznia 2024 roku jest „najbardziej optymalny". – Od 1 stycznia dlatego, że tak mamy zaplanowane w planie budżetowym. Nasze decyzje są przemyślane – wyjaśniała minister rodziny i polityki społecznej.
Minister rodziny o spadającej liczbie urodzeń
Maląg nie zgodziła się z opinią, iż funkcjonujący od siedmiu lat program „Rodzina 500 plus" nie wpłynął na demografię. Przytaczała analizy wskazujące, że gdyby nie to świadczenie, to sytuacja pod tym względem byłaby jeszcze gorsza. Dlaczego w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci? Według minister rodziny i polityki społecznej to skutek braku wsparcia dla rodzin w początkowym okresie transformacji.
– Nie ma takiej możliwości, żeby urodziło się więcej dzieci, skoro w czasie transformacji, lata 90., kiedy szalała inflacja, kiedy szalało bezrobocie, nie zadbano o to, aby inwestować w rodzinę, aby wspierać rodziny (...) Nie mamy fali odbudowy, tej odskoczni kolejnego wyżu demograficznego. My naprawiamy tę sytuację – przekonywała Maląg.
Z informacji Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w zeszłym roku w Polsce urodziło się 305 tys. dzieci, podczas gdy w 2021 roku było to 331 tys. dzieci. Jeszcze w 2017 roku urodziło się w naszym kraju 402 tys. dzieci, co oznacza, że w ciągu zaledwie pięć lat, liczba urodzeń w Polsce spadła o 25 proc.
Czytaj też:
Waloryzacja 500 plus. Horała zdradza koszty podwyżki świadczeniaCzytaj też:
14. emerytury później niż zwykle? Mamy komentarz ministerstwa