Oszuści mają ciekawe pomysły na zarobek na kryptowalutach. Nielegalny sprzęt wytwarzający cyfrowe tokeny został bowiem odkryty w siedzibie Naczelnego Sądu Administracyjnego – tuż pod nosem stróżów prawa. W sprawie rozpoczęto już śledztwo.
Koparki kryptowalut w NSA – sprzęt był ukryty
Komputery wykorzystywane do kopania walut cyfrowych odkryto w NSA na przełomie sierpnia i września – podaje TVN Warszawa. Maszyny zostały skrzętnie ukryte, m.in. w kanałach wentylacyjnych na ostatnim piętrze budynku oraz w podłodze technicznej.
Kopanie kryptowalut wymaga zużycia dużej ilości energii, więc kradzież prądu bywa popularną zagrywką przestępców. Sprzęt do wirtualnego wydobycia kryptowalut korzystał z prądu w budynku, znacznie podnosząc zużycie energii. W końcu został odnaleziony przez jednego z pracowników technicznych.
W następstwie odkrycia sąd zerwał umowę z firmą odpowiedzialną za serwis techniczny w budynku NSA, sprawę skierowano też do organów ścigania.
„O fakcie instalacji urządzeń wśród infrastruktury technicznej sądu powiadomieni zostali przez Naczelny Sąd Administracyjny funkcjonariusze policji, którzy podjęli odpowiednie czynności w sprawie, w tym zdemontowali i zabezpieczyli ujawniony sprzęt elektroniczny” – przekazał sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący Wydziału Informacji Sądowej NSA.
Jak kopie się kryptowaluty?
Jak pisaliśmy we Wprost.pl, kryptowaluty powstają w procesie złożonych cyklów obliczeń, które prowadzone są na specjalnie przystosowanych do tego komputerach, a właściwie serii kart graficznych połączonych w jedną maszynę obliczeniową.
Proces ten nazywany jest potocznie „kopaniem” kryptowalut. Problem kopalni bitcoinów polega na tym, że ze względu na ilość sprzętu i jego maksymalne wykorzystanie, zużywają one ogromne ilości energii.
Już w 2019 r. kopanie najpopularniejszej kryptowaluty Bitcoin w Polsce stało się nieopłacalne, głównie ze względu na rosnące ceny energii elektrycznej.
Czytaj też:
Zgubił 557 mln dol. w Bitcoinach. Zdesperowany Walijczyk pozywa miastoCzytaj też:
Kryptowaluty. Mężczyzna myślał, że jest doświadczonym inwestorem, a stracił 200 tys. zł