Nowa jakość, czy odgrzewany kotlet? Grałem w Cities: Skylines 2

Nowa jakość, czy odgrzewany kotlet? Grałem w Cities: Skylines 2

Cities: Skylines 2
Cities: Skylines 2 Źródło:WPROST.pl
Cities: Skylines 2, to jedna z tych gier, które oprócz Baldur’s Gate 3 i Diablo 4 wywoływały we mnie największe emocje i sprawiały, że odliczałem dni do premiery. Czy powtórzyła losy genialnego „Baldura”, czy niezbyt dobrego Diablo 4? Oto moje pierwsze wrażenia.

Na tę grę z utęsknieniem czekali latami wszyscy fani city builderów, czyli gier, w których budujemy swoje miasta, a następnie staramy się nimi zarządzać w taki sposób, aby nie zbankrutowały, a ich mieszkańcom żyło się dobrze. Cities: Skylines 2 trafił na pułki sklepowe i listy w platformach cyfrowych. Co sądzę o nowej części legendarnej w niektórych kręgach gry? Oto pierwsze przemyślenia.

Cities: Skylines 2. Dobrze wrócić do… znanej gry

Na samym początku warto zaznaczyć, że mimo tego, że twórcy gry – Paradox Interactive, informowali o wielu różnicach i nowych rozwiązaniach, to trudno będzie nie odnosić się do pierwszej części gry. Jest to o tyle istotne, że na pierwszy rzut oka, obie części gry są do siebie bardzo podobne. Zaskakująco podobne.

Gra na pierwszy rzut oka graficznie nie różni się znacząco od poprzednika. Jednak po zagłębieniu się w szczegóły widać ogromne zmiany i to zmiany na lepsze. Po pierwsze, na plus trzeba zaliczyć nowe mechaniki. Dużo lepiej działające narzędzie do budowy dróg z genialną możliwością tworzenia przecznic oraz łatwość łączenia poszczególnych ulic. Mechanika tworzenia skrzyżowań i rond będzie dla graczy pierwszej części gry czymś, na co czekali. W końcu nie trzeba używać do tego modów.

Rozgrywkę bardzo ożywia system punktów doświadczenia, które pozwalają na odblokowywanie kolejnych usług, usprawnień i dekoracji. Dzięki niemu twórcy gry złagodzili też poczucie przytłoczenia, gdy gracz odblokowuje kolejne poziomy miasta. W pierwszej części, szczególnie z zainstalowanymi wieloma dodatkami, awans oznaczał zalew nowych budynków, usług, ulepszeń i innych możliwości, które ginęły w gąszczu informacji. W drugiej części również otrzymujemy część rzeczy z automatu, ale resztę musimy odblokować za punkty rozwoju. Tworzy to też dylematy, gdyż gracz musi zdecydować, na co przeznaczyć punkty, a co może jeszcze poczekać. I tak, np. możemy rozwijać transport publiczny, ale kosztem służby zdrowia. Możemy zdecydować się na dostęp do autostrad i rond, ale w efekcie nie móc budować większych parków, czy stadionów.

Mody dodane do gry

Pierwsza część Cities: Skylines zebrała wokół siebie bardzo zaangażowaną społeczność. Zaowocowało to przez lata masą modów, które pozwalały nie tylko na tworzenie ładniejszych miast, ale przede wszystkim wprowadzały nowe narzędzia do budowy miasta, czy obchodzenia niezbyt udanych mechanik zaproponowanych przez twórców. Modów, takich jak Move It, czy Road Anarchy używali niemal wszyscy gracze.

Twórcy doskonale zdawali sobie z tego sprawę, dlatego wspierali społeczność moderów i dawali im dostęp do kodu gry. Społeczność będzie mogła się wykazać także w nowej odsłonie gry. Paradox zapowiedział już, że odda w ręce moderów również “dwójkę”.

Należy jednak zaznaczyć, że już w podstawowej wersji gry widać wpływ modów z “jedynki”. Twórcy zaimplementowali mechaniki, które były najbardziej popularne w poprzedniej części. Oficjalne narzędzia jasno nawiązują do wymienionych już dwóch najpopularniejszych modów. Wprowadzono też takie rozwiązania, jak “pędzel” do wypełniania przestrzeni drzewami i wiele innych, mniejszych mechanik.

Duże problemy na starcie

Po zachwycie z tego, jak rozgrywka została zaprojektowana, trzeba jednak wskazać największy obecnie kłopot gry. Chodzi o jej fatalną optymalizację. Na komputerze, na którym bez problemów grałem w Cyberpunka 2077 na ustawieniach ultra z włączonych ray tracingiem, Cities: Skylines 2 na wysokich ustawieniach działa w mniej niż 30 fpsach. Tak rozgrywka jest niezwykle uciążliwa.

Płynna zabawa z nowym tytułem od Paradox Interactive możliwa była dopiero po ustawieniu wszystkich opcji graficznych na minimum. Gra nie wygląda wtedy źle, ale przecież nie o to chodzi. Posiadacze bardzo mocnych komputerów nie będą chcieli grać w ten sposób.

Twórcy zdają sobie sprawę z problemów i widzą pierwsze oceny gry. Jak twierdzą na oficjalnym blogu, ciężko pracują nad optymalizacją, gdy „mimo prób, nie udało im się osiągnąć zakładanego celu”.

Kupować, czy nie?

Cities: Skyline 2 jest więc grą, która sprawi wiele frajdy fanom pierwszej części rozgrywki, ale dzięki nowym mechanikom i implementacji niektórych rozwiązań znanych z modów do „jedynki”, ma również potencjał na przyciągnięcie nowej rzeszy graczy, którzy pokochają budowanie i zarządzanie miastami.

Martwią oczywiście bardzo widoczne problemy z optymalizacją gry, ale widząc podejście deweloperów i znając ich dotychczasowe podejście do swoich produkcji, można się spodziewać, że prędzej, czy później, również ten temat zostanie zaadresowany. Z niecierpliwością czekam też na pojawienie się pierwszych modów do gry, które były rewolucją w pierwszej części gry.

Biorąc pod uwagę braki i problemy tytułu na starcie, ale pamiętając o tym, że gra ma ogromny potencjał rozwojowy, wystawiam bezpieczną ocenę 7,5/10.

Czytaj też:
Co z tym Lords of the Fallen? Przybłęda w soulsowej rodzinie dzieli fanów gatunku
Czytaj też:
Recenzja Assassin's Creed: Mirage. Ta gra musi podzielić graczy

Źródło: WPROST.pl