„Elon Musk wie, co robi”. Ekonomista o przejęciu Twittera

„Elon Musk wie, co robi”. Ekonomista o przejęciu Twittera

Elon Musk
Elon Musk Źródło: Shutterstock / Kathy Hutchins
Przejęcie Twittera przez Elona Muska wydaje się jednym wielkim chaosem. Jak mówi nam jednak analityk giełdowy Eryk Szmyd – w tym szaleństwie jest metoda. Ruchy miliardera są szybkie i wręcz brutalne, ale stoi za nimi głębszy sens biznesowy.

Przejęcie Twittera przez miliardera Elona Muska śledzimy we Wprost.pl od wielu miesięcy. Od wykupienia akcji spółki, odmówienie stołka w radzie nadzorczej firmy, przez pierwszą propozycję kupienia platformy i rychłe wycofanie się z wiążącej umowy – kolejne ruchy Muska to enigma, a najbogatszy człowiek świata wydaje się co krok zmieniać zdanie.

W końcu zmuszony do kupienia Twittera pod groźbą sądu Musk wprowadza zaś na platformie huraganowe zmiany. Zwalnia ponad połowę załogi, to znowu prosi wyrzuconych na bruk pracowników o powrót. Kolejno stawia zaś kadrze ultimatum – albo będziecie pracować po godzinach, albo do widzenia.

Wśród internautów dominuje opinia, że Musk własnymi rękami zabija swoją ulubioną platformę mediów społecznościowych. Inni mówią, że bawi się nową zabawką jak dziecko, przywracając na Twittera m.in. byłego prezydenta Donalda Trumpa czy rapera Kanye'go Westa.

Eryk Szmyd, analityk ds. nowych technologii w domu maklerskim XTB, mówi nam coś zupełnie innego. Ekspert przekonuje, że pod płaszczykiem wybryków, kontrowersyjnych wpisów i memów Elona Muska kryje się sensowny plan. Miliarder może nawet w parę lat zrobić z Twittera Teslę wśród social media.

Krzysztof Sobiepan, Wprost.pl: Czy zakup Twittera ma sens biznesowy, czy to tylko kaprys Elona Muska?

Eryk Szmyd, XTB:Myślę, że przejęcie Twittera ma w sobie oba te czynniki. Cena 44 miliardów dolarów dla większości z nas jest po prostu abstrakcją. Do tego wiele wskazuje na to, że Musk przepłacił, kupując ten serwis społecznościowy. Zwłaszcza jeśli potwierdzą się informacje o tym, że 20 proc. kont na Twitterze to boty.

Z drugiej strony Musk wielokrotnie pokazał już, że jest człowiekiem, który patrzy wiele lat do przodu. Musi więc widzieć w Twitterze platformę z ogromnym potencjałem, który nie został jeszcze zrealizowany. I właśnie za ten możliwy sukces w przyszłości był w stanie przepłacić tu i teraz.

Musk jest biznesmenem. Nie kupiłby Twittera jako prywatnej zabawki, zwłaszcza nie za ponad 40 miliardów dolarów. Nie bez powodu jest najbogatszym człowiekiem świata i moim zdaniem nadal ma dużą świadomość siły pieniędzy. Dlatego chce uczynić z Twittera firmę przynoszącą zysk. A potem, kto wie – Twitter może stać się przełomem tak wielkim, jakim były na swoich rynkach Tesla i SpaceX.

Co tak właściwie kupił Musk? Jaką wartość ma platforma i czy może zarabiać więcej?

Mam przed sobą dane, które wyraźnie pokazują jak potężną platformą jest . W ubiegłym roku Twitter wypracował 5 miliardów dolarów przychodów, co oznacza 35-proc. wzrost w porównaniach rok do roku. Wskaźnik ten rośnie wręcz wykładniczo, co jest bardzo dobrym znakiem potencjału przedsiębiorstwa.

Z drugiej strony firma ma jednak duże koszty. W 2021 r. straciła 221 milionów dolarów, a dwa lata temu – ponad 1,1 miliarda. Choć koszty z roku na rok zmniejszyły się o ok. 80 procent, to firma nadal jest w „czerwonej strefie”. Musk tuż po przejęciu mówił, że Twitter tracił ok. 4 miliony dolarów każdego dnia.