Po ogłoszeniu, że nowy smartach Huawei Watch D zmierza do Polski, z miejsca bardzo żywo zainteresowałem się urządzeniem. Główną nowością zegarka jest bowiem dmuchana opaska, która ma pozwalać na dokładne mierzenie ciśnienia tętniczego. Mechanizm jest bardzo podobny do pomiarów wykonywanych przez nadgarstkowe ciśnieniomierze, od lat dostępne w aptekach.
Czemu tak mnie to interesuje? Od wieku nastoletniego jestem osobą zmagającą się z nadciśnieniem (podobno to u nas rodzinne). Centralnym punktem leczenia oraz dobierania leków jest zaś regularna kontrola i pomiary ciśnienia w domu. Ideałem byłoby robienie tego codziennie, rano i wieczorem.
Tu jednak powstaje problem – ciśnieniomierz naramienny jest dość duży i nieporęczny, wyniki z niego trzeba zapisywać na kartce, a wyjmowanie sprzętu i ciągłe mierzenie są kłopotliwym obowiązkiem. Nierzadko zdarza mi się więc pomijać pomiar (wstyd się przyznać)... z lenistwa.
Huawei przekonuje, że z Watch D regularne i codzienne pomiary ciśnienia mogą być tak proste, jak kliknięcie jednego przycisku na zegarku. Dokładny odczyt w teorii możemy otrzymać w każdym miejscu i czasie. Gdyby faktycznie tak było – z miejsca sam kupiłbym egzemplarz i polecił urządzenie całej rodzinie nadciśnieniowców. Niestety, w moim przypadku było nieco inaczej.
Huawei Watch D – wygląd i wykonanie
Zacznijmy od zewnątrz. Watch D wyposażony został w 1,64-calowy ekran AMOLED, z zagęszczeniem pikseli 326 PPI. Prostokątna koperta jest bardzo wygodna, po ekranie bardzo przyjemnie „jeździ” się palcem. Zaokrąglone rogi i dość płaskie przyciski sprawiają, że przy noszeniu nic mnie nie uwierało, nie wbijało się itp.
Zegarek jest dość spory na ręku i na pewno nie zapomnimy, że go nosimy. To jednak kwestia gustu – niektórzy lubią czuć, że nie posiali gdzieś sprzętu, a inni wolą wręcz zapomnieć, że mają coś na nadgarstku.
Galeria:
Huawei Watch D – wygląd smartwatcha