Według deklaracji premiera, mowa o 150 Rosomakach oraz trzech modułach ogniowych moździerzy Rak – każdy moduł, według standardów Wojska Polskiego – to osiem pojazdów wyposażonych w system moździerzowy kalibru 120 mm. Co podkreśla strona rządowa, mowa o sprzedaży, a nie o przekazaniu. Fundusze mają pochodzić od partnerów z Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych.
Nie będzie to pierwszy tego typu zakup realizowany przez Ukrainę, w przeszłości m.in. w ten sposób władze w Kijowie zamówiły 54 armatohaubice Krab. Dodatkowo, według części źródeł, w ten sam sposób Ukraina zamówiła w bieżącym roku partię około 20 tys. karabinków MSBS Grot produkowanych przez Fabrykę Broni „Łucznik” – Radom sp. z o.o.
Wbrew informacjom podawanym przez większość mediów, nie są to jeszcze zamówienia, ale – póki co – podstawa do wypracowania w gronie ekspertów z ramienia rządów obydwu państw i przedstawicieli przemysłów obronnych konkretnych decyzji dotyczących przedmiotu zamówienia oraz warunków dostawy i zapłaty. Dopiero na ich bazie będzie można przygotować dokumenty kontraktowe.
Szczegóły nie są znane, jednak w ciągu pierwszych dni kwietnia liczba Rosomaków zwiększyła się z początkowych 100 sztuk do 150.
Jak wskazuje Prezes Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Sebastian Chwałek, mowa o drugim (pod względem wartości) dużym kontrakcie z Ukrainą. Przypomnijmy, w czerwcu ubiegłego roku oba państwa podpisały największy (dotychczas) kontrakt na 54 Kraby o wartości 2,7 mld zł.
Nie powinno to zaskakiwać z jednego powodu – początkowo premier Morawiecki wspominał wyłącznie o transporterach, natomiast w momencie wizyty Wołodymyra Zełenskiego pojawiły się dodatkowe informacje o Rakach. Dlaczego jest to ważne?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.