„Co trzeci zamknięty w pierwszym półroczu sklep zajmował się głównie sprzedażą żywności” – wynika z analizy wywiadowni Bisnode Polska na podstawie danych GUS, którą przytacza gazeta.
„Rzeczpospolita” cytuje Tomasza Starzyka, rzecznika Bisnode Polska: – W ujęciu ilościowym najwięcej ubyło małych sklepów niewyspecjalizowanych. W półroczu przybyło sklepów sprzedających owoce i warzywa oraz piekarniczo-ciastkarskich – mówi Starzyk. Według niego „jest to efekt zmian w zachowaniach konsumenckich – zwłaszcza podczas lockdownu wielu klientów wolało robić zakupy jak najbliżej domu, co pomogło sklepom specjalistycznym. Co prawda nie wszystkim, bo mięsnych ubyło, ale to wynik innego trendu”.
Liczba sklepów spożywczych w Polsce zmienia się. Teraz mamy ich w kraju 257 tys. W 2009 roku było 350 tys. Jak wylicza „Rz” „w czołówce najczęściej zamykanych są te sprzedające ubrania i materiały tekstylne, elektronikę czy książki. W tych sektorach, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, widać zdecydowany zwrot w stronę e-handlu, spowodowany zamknięciem większości stacjonarnych sklepów w marcu i kwietniu”.
Upadki sklepów w Polsce – mimo że każdy z osobna przypadek jest dla właściciela najważniejszy i przykry – nie nastąpiły na wielką skalę. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych, według prognoz Coresight Research, w 2020 roku zniknie z rynku 25 tys. sklepów (60 proc. w galeriach handlowych). Upadają też znane marki, głównie odzieżowe, chociażby Brooks Brothers, J.Crew i True Religion.
Z Polski na razie wycofało się Camaieu, z kolei zawitał gigant detalu modowego – Primark.
Czytaj też:
Największe bankructwo czasu pandemii COVID-19. Upadł Hertz