Oszczędzamy. 400 tys. gospodarstw domowych zrezygnowało z mocnych alkoholi

Oszczędzamy. 400 tys. gospodarstw domowych zrezygnowało z mocnych alkoholi

Sklep
Sklep Źródło:Pixabay
Z badania GfK wynika, że 89 proc. gospodarstw musi oszczędzać. Co trzecie jest w złej sytuacji finansowej

Z badania GfK wynika, że 89 proc. gospodarstw musi oszczędzać. Co trzecie jest w złej sytuacji finansowej. Kupują mniej ubrań i butów (lub wybierają tańsze), szukają też oszczędności w codziennych zakupach. „Rzeczpospolita”, która zleciła firmie GfK przeprowadzenie badań, opisuje, że prawie 3 proc. gospodarstw domowych całkowicie zrezygnowało z zakupu alkoholi mocnych. Tym samym w ciągu dziewięciu miesięcy o niemal 400 tys. spadła liczba gospodarstw kupujących mocne alkohole.

Prawie połowa Polaków deklaruje, że oszczędza na przyjemnościach

Masło zostało zastąpione w wielu lodówkach przez margarynę, kupujemy mniej ryb, niektórzy zrezygnowali z kawy rozpuszczalnej. Po dziewięciu miesiącach 2022 r. wartość zakupów spożywczych polskich gospodarstw domowych wzrosła o 10,3 proc., ale jednocześnie wolumen naszych zakupów skurczył się o 2 proc. Choć ograniczyliśmy zakupy, to płacimy za nie więcej, bo wszystko zdrożało – relacjonuje „Rzeczpospolita”.

Mniej wydajemy na przyjemności. Od 36 proc. do 46 proc. Polaków oszczędza na rozrywkach poza domem, wydatkach w restauracjach i kawiarniach i podróżowaniu.

Takie decyzje nie dziwią. W ciągu roku ceny wzrosły przeciętnie o blisko 18 proc., ale wzrost ceny wielu produktów jest dużo wyższy niż poziom inflacji, która jest średnią zmiany koszyka cen. Niektóre znajdujące się w nim towary zdrożały bardziej, inne mniej, więc przekłamaniem jest mówienie, że wszystko zdrożało o 17,9 proc. (taką inflację podał GUS za październik). Wiele produktów, z których korzystamy na co dzień, zaliczyło bardziej „spektakularny” wzrost cen. Dziś mąka jest dziś o 45,5 proc. droższa niż jesienią zeszłego roku, pieczywo zdrożało o 29,2 proc. Za masło płacimy o 1/3 więcej niż rok temu, za jajka 21,1 proc., a mleko jest o 36,8 proc. droższe.

Paliwo minimalnie tanieje

I może jeszcze byśmy przeżyli ten wzrost cen i z względnym optymizmem patrzyli w przyszłość, gdyby nie to, że w tej „konsumenckiej przyszłości” jest wiele znaków zapytania. Nie wiemy tak naprawdę, ile wkrótce będziemy płacić za prąd i jaki przyjdzie rachunek za ogrzewanie. Właściciele domów dużo więcej zapłacą za gaz lub węgiel, ale podwyżki nie ominą też mieszkańców bloków. Mogą się oni spodziewać, że wspólnoty i spółdzielnie podniosą wysokość comiesięcznego tzw. czynszu administracyjnego, gdyż same więcej płacą z tytułu ogrzania i oświetlenia powierzchni wspólnych, np. klatek schodowych. Nie wiadomo też, jak będą się zmieniały ceny paliw, które od czasu do czasu się stabilizują, ale nie ma gwarancji, że te niższe ceny zostaną z nami na dłużej.

Najbliższe dni mają być dla tankujących łaskawe. Analitycy portalu e-petrol.pl przewidują, że w okresie między 21 i 27 listopada 2022 średnia cena Pb98 ulokuje się na poziomie 7,24-7,37 zł/l, a benzyny 95 między 6,49 i 6,61 zł/l. Obecnie ceny wynoszą ok. 6,62 zł w przypadku benzyny 95 i 7,35 zł dla benzyny 98. „Wyraźna zmiana dotyczyć może cen oleju napędowego, który powinien kosztować 7,64-7,81 zł/l. Na tę chwilę średnia cena ON to 7,84 zł, zatem zależnie od regionu, jest szansa na tankowanie nawet o 20 groszy taniej. Jedynie w przypadku autogazu zmiana cen będzie niewielka – średnia cena tego paliwa wyniesie 2,96-3,05 zł/l” – czytamy w komunikacie.

Czytaj też:
Marek Zuber dla Wprost: To będzie dziwny kryzys. Zubożejemy, ale będzie praca

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita