Wysoka inflacja, drożyzna w sklepach oraz rosnące koszty utrzymania powodują, że rośnie presja płacowa. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Randstad, ponad połowa pracowników (53 proc.) oczekuje w tym roku podwyżki. W najbliższym kwartale co trzeci zatrudniony zamierza wystąpić do szefa o wyższe wynagrodzenie.
Poprzednia podwyżka była dodatkiem inflacyjnym. Teraz chcą kolejnej
W badaniu uczestniczyło 1 tys. respondentów. To osoby zatrudnione w kluczowych gałęziach polskiej gospodarki. Większość z nich (54 proc.) otrzymała w zeszłym roku podwyżkę. Pracownicy przekonują jednak, że kwoty te pokryły inflację tylko w niewielkiej części. Teraz będą upominać się o kolejne uposażenie.
Wyniki badania nie zaskoczyły ekspertów. – Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba pracowników, którym trudno jest związać koniec z końcem – mówi Maja Gojtowska, konsultantka procesów HR, autorka bloga HR-owego Gojtowska.com. – Trudno się dziwić pracownikom, którzy oczekują podwyżek, bo ze względu na rosnącą inflację zwyczajnie nie starcza im do „pierwszego” – dodaje.
Podwyżka jest lepszym rozwiązaniem niż zmiana pracy. Nikt nie powinien się oburzać
Jej zdaniem prośba o podwyżkę w dobie kryzysu wciąż wydaje się bezpieczniejszą opcją niż otrzymanie wyższego wynagrodzenia dzięki zmianie pracodawcy. – Pamiętajmy, że nikt z nas nie pracuje charytatywnie i nie powinno nas oburzać, że pracownicy w obecnej trudnej sytuacji ekonomicznej oczekują kolejnych podwyżek – zaznacza ekspertka.
Z badań Aon Hewitt Polska wynika, że 10-procentowa podwyżka wynagrodzenia dla pracowników przełożyłaby się na ich motywację do pracy. Eksperci zwracają jednak uwagę, że jest to efekt krótkotrwały. Szacunki firmy Aon pokazują, że podwyżki wynagrodzenia dla motywacji i satysfakcji pracownika trwają od jednego do trzech miesięcy.
Szukamy dodatkowych źródeł dochodu, bierzemy nadgodziny
Wielu pracowników w oczekiwaniu na podwyżki, już teraz szuka dodatkowych źródeł dochodu. Kiepska sytuacja finansowa zmusiła co trzeciego respondenta do podjęcia drugiej pracy. Aby wspomóc domowy budżet, jesteśmy też bardziej skłonni do pracy po godzinach. Takie rozwiązanie wybiera co czwarty ankietowany.
W tej sytuacji jest jednak drugie dno. Pracodawcy nie mogą pozwolić sobie na podnoszenie wynagrodzeń w nieskończoność. W ciągu ostatniego roku ich sytuacja ekonomiczna również się zmieniła. Wraz z inflacją rosną, chociażby koszty utrzymania przedsiębiorstw.
Pracownicy chcą podwyżek, firmy mają inne zmartwienia
Przedstawiciele agencji Cpl – globalnego dostawcy innowacyjnych rozwiązań rekrutacyjnych przekonują, że czeka nas rok pełen ustępstw.
„Wiele firm czeka redukcja etatów, szukanie oszczędności i wprowadzenie radykalnych zmian dotyczących czasu pracy” — wynika z raportu „CEE Salary Guide 2023”
Pozapłacowe dodatki mogą okazać się dobrym rozwiązaniem
Niemniej trudno będzie pracodawcom przejść obojętnie wobec oczekiwań pracowników, bo ci potrzebują odciążyć domowy budżet. Zdaniem specjalistów efekt ten można osiągnąć zarówno poprzez podwyżki, jak i finansowe benefity, które stanowić będą dopłatę do bieżących wydatków.
Jak pokazują badania Edenred, takiego rozwiązania ze strony pracodawców oczekuje dziś jedna trzecia Polaków. Mogą to być dofinansowania transportu, karty podarunkowe, bony zakupowe czy dofinansowanie posiłków. To ostatnie rozwiązanie cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno ze strony pracodawców, jak i pracowników.
Z badań firmy Sodexo wynika, że 80 proc. ankietowanych chciałoby mieć regularnie dofinansowane posiłki w firmie. Od dopłat do posiłków do kwoty 300 zł miesięcznie dla jednego pracownika nie trzeba odprowadzać składek ZUS. I nie ma ograniczeń co do formy zapewnianych posiłków.
Czytaj też:
Koniec Eldorado w branży IT. Nadchodzi fala zwolnieńCzytaj też:
Papier toaletowy symbolem luksusu. Jest droższy od alkoholu